poniedziałek, 14 maja 2018

Dwadzieścia sześć

Staczam się, jakby to wszystko było już skończone
Myślałam, że stworzyliśmy dynastię, którą niebo nie jest w stanie zatrząść
Myślałam, że stworzyliśmy dynastię, jak nikt nigdy wcześniej
Myślałam, że stworzyliśmy dynastię, która nigdy się nie złamie

Zmierzyłeś wilgotne włosy materiałem hotelowego ręcznika i zwróciłeś głowę w stronę drzwi, zza których do twoich narządów słuchowych dobiegł znajomy utwór. Westchnąłeś głośno, pośpiesznie przywiązując ręcznik nad biodrami i kusztykając na jednej nodze dotarłeś do wnętrza pokoju, zgarniając z szafki nocnej telefon. Przesunąłeś opuszkiem palca po jego wyświetlaczu i przyłożyłeś urządzenie do ucha.

-Fornal! Dlaczego nie odbierasz, kiedy moja przyjaciółka cię potrzebuje?!-poziom decybeli jaki wydała z siebie Wasilewska sprawił, że odciągnąłeś telefon od siebie, krzywiąc się znacznie.

-Amelia, błagam cię. Ścisz ton.-odparłeś błagalnie.-Brałem prysznic, a po za tym nabawiłem się lekkiego urazu.

-Dlatego się tyle wlekłeś? Coś ty sobie głąbie zrobił?!-jej piskliwy głos  drażnił twoje uszy.

-Staw skokowy.-mruknąłeś.

-Ja  pierdolę. Zostawić cię samego kaleko.-mogłeś się założyć, że przewróciła teraz oczami.

-W tym momencie zachowujesz się tak cholernie podobnie do Bicka.-zaśmiałeś się.

-Weź ty już lepiej zamilcz, Tytus.

Roześmiałeś się na jej słowa i przysiadłeś na rogu łóżka. Wciągnąłeś powietrze do płuc, aby po chwili wypuścić je ze świstem, gdy blondynka opowiadała ci o fatalnym samopoczuciu psychicznym Grabowskiej. Nie miałeś pojęcia, że jest z nią aż tak źle. Wplotłeś smukłe palce w ciemne włosy, przeczesując je zamaszystym ruchem. Miała koszmar z tobą w roli głównej. Gęsia skórka nawiedziła twoje ciało, kiedy Amelia  mówiła w jakim stanie niepełnosprawna znajdowała się po wybudzeniu ze snu. Zalały cię wyrzuty sumienia. Nie zamierzałeś jej krzywdzić. Nigdy w życiu byś jej tego nie zrobił. Jednak udało ci się to uczynić nieświadomie. Westchnąłeś głośno, spoglądając na kontuzjowaną kostkę i zaklinając do słuchawki, że jest ona pieprzoną przeszkodą do stawienia się w Radomiu. Twoją twarz rozjaśnił jednak szeroki uśmiech, kiedy Wasilewska obiecała ci przywieźć do Łodzi brunetkę, oświadczając ci, że jedynym twoim zadaniem będzie z nią porozmawiać. Nie dopuszczała do siebie myśli, że nie scalicie się ponownie w związek. Mruknąłeś zadowolony na jej propozycję i wymieniłeś z nią jeszcze kilka zdań, po czym odłożyłeś telefon na półkę i opadłeś na miękki materac. Wiązałeś ogromną nadzieję z jutrzejszym dniem. Może i nie zasługiwałeś na bycie chłopakiem brunetki, ale kochałeś ją do utraty tchu, do wschodu i zachodu słońca.. Masłowski wraz z Kochanowskim wparowali do wnętrza pokoju z trzaskiem drzwi, sprawiając, że podskoczyłeś na łóżku. Zgromiłeś ich wzrokiem i przymknąłeś powieki.

-Ej stary, nie łam się. Będzie dobrze.-poczułeś jak materac ugina się pod ciężarem wypowiadającego słowa libero.

-Wszystko zależy od jutra, Maślak.-mruknąłeś cicho.

-Przyjeżdża do ciebie jutro?-po wnętrzu pomieszczenia rozniosła się ciepła barwa głosu środkowego.

-Do Łodzi.-poprawiłeś go, otwierając oczy.-Am ma ją tu przywieź. Nie wiem czy jest świadoma, że spotyka się ze mną, ale pewnie się tego domyśla. Chłopaki, boję się.-popatrzyłeś na ich twarze znacząco.

-Tomuś, bałeś się wielu rzeczy. Finału w Brnie na przykład, ale byłeś tam wiodącą postacią na boisku i udało się. Także jak tu się boisz  to i tu się uda.-Kochanowski uformował usta w szeroki uśmiech, klepiąc cię po ramieniu.

-Obyś miał rację.-odwzajemniłeś gest kapitana juniorskiej reprezentacji.

-A nóżka jak?-uniósł pytająco brew Mateusz.

-Lepiej niż twój mózg.-odparłeś ze śmiechem.

-Ha ha ha, Nie no świetny żart, Tytus.-odparł z przekąsem rzeszowianin.

-Żart to ty masz w gaciach.-wyszczerzyłeś się głupio.

-Fornal! Nie wiem co ćpałeś, ale podziel się bracie.-zaśmiał się blondyn.

Obrażony zawodnik klubu siatkarskiego  usytuowanego w Podkarpaciu prychnął pod nosem i opuścił pokój. Spojrzałeś rozbawiony na Kubę i parsknąłeś wraz z nim głośnym śmiechem.

***
Ze splecionymi na piersiach ramionami spoczywałaś na fotelu obok kierowcy i wpatrywałaś się beznamiętnym wzrokiem w rozciągającą się przed tobą autostradę. Amelia tryskała dobrym humorem, co dało się zauważyć po przez jej rozwarte wciąż usta, z których wydobywał się śpiew towarzyszący temu z radia. Totalnie nie podzielałaś jej pozytywnego nastawienia, co było zrozumiałe, gdyż czekało cię nieuniknione spotkanie z ukochanym. Teoretycznie z twoim byłym chłopakiem, ale czy ty zamknęłaś ten rozdział, aby Tomek mógł się nim stać? Odpowiedź była jednoznaczna. Przecząca. Nie po to znosiłaś byś wtedy zawrotną prędkość, która powodowała samą myślą fikołki w twoim żołądku, z którą poruszała się blondynka. Robiłaś to, aby jak najszybciej znaleźć się w Łodzi. Początkowo byłaś sceptycznie nastawiona do pomysłu Wasilewskiej, jednak pod jej naciskiem  dotarło do ciebie, że to najodpowiedniejsze rozwiązania dla waszej dwójki. Postanowiłaś wyjaśnić sobie wszystko raz na zawsze. Zerknęłaś kątem oka na zegarek spoczywający na twoim prawym nadgarstku i stwierdziłaś, że po upływie godziny większa część tej pewności siebie gdzieś się ulotniła. Czułaś jednak tęsknotę wypełniająca każdą komórkę twojego ciała. Chciałaś zostać otulona przez silne ramiona zawodnika z numerem 18 i zobaczyć jego bajeczny uśmiech. Wzniosłaś nikle kąciki ust, gdy zarejestrowałaś moment minięcia  zielonej tabliczki z nazwą miasta, do którego zmierzałaś wraz z przyjaciółką. Nie uszło to jej uwadze. Ścisnęła twoją rękę i zwróciła na chwilę wzrok w twoim kierunku, odrywając go od jezdni:

-Będzie dobrze.

-Łatwo ci mówić.-burknęłaś, zatapiając  spojrzenie w rozciągających się za oknem widokach.

Nie usłyszałaś jednak odpowiedzi z jej strony, gdyż przekręciła kierownicę i zaparkowała przed sporych rozmiarów obiektem sportowym. Spojrzała na ciebie znacząco, po czym kiwnęła głową w stronę parkingu. Powędrowałaś za jej wzrokiem i odnalazłaś sylwetkę bruneta. Momentalnie odczułaś palpitacje serca. Przymknęłaś powieki i starałaś się unormować przyśpieszony oddech.  Zawładnęła tobą panika i ani myślałaś opuszczać wnętrze samochodu blondynki. Amelia jednak była doskonale przygotowana na taki rozwój sprawy i wydostała cię z samochodu, układając wózku. Przez dystans dzielący cię od chłopaka skomlałaś niemiłosiernie, aby zawrócić, ale ona pozostawała nieugięta. Posłała wam jedynie delikatny uśmiech i pomachała libero spoczywającego obok wejścia do hali, udając się w jego stronę. Zadarłaś głowę i nieśmiało zlustrowałaś wzrokiem bruneta od głowy aż po same czubki butów. Opad na kolana i ujął twoją twarz w smukłe dłonie, zatapiając wzrok w twoich oczach. Poczułaś jak tafle lodu otaczające twoje serce pękają wraz z każdą sekundą, kiedy chłonęłaś odcień jego tęczówek. Siwo błękitne oczęta spoglądały na ciebie z tląca się nadzieją, ciepłem, uczuciem. Nie potrafiłaś go nienawidzić za to co ci zrobił. Nie, kiedy patrzył na ciebie w taki sposób. Nie jedna kobieta dała by się pokroić za takie spojrzenie. Zawisłaś wraz z nim w dłuższym kontakcie wzrokowym, ale wcale ci to nie przeszkadzało. Do czasu, aż nie zaczął zmniejszać gwałtownie dzielącego was odstępu od swoich ust. Odsunęłaś się nerwowo i ułożyłaś dłoń na jego miodowego odcieniu policzku, ponownie nawiązując z nim kontakt wzrokowy.

-Tomek..-szepnęłaś.

-Ja wiem, że nie powinienem tego robić, Laura, ale nie mogę się powstrzymać.-odparł, uśmiechając się blado, sunąc palcem po zewnętrznej części dolnego płatku twoich ust.-Nie zasługuję na wybaczenie, ale wiem jak mogę choć trochę odpokutować to co zrobiłem. Pójdę do więzienia.-wypowiedział pewnie.

Rozwarłaś oniemiała usta, kręcąc stanowczo głową. Nie mogłaś mu na to pozwolić. Kochałaś go. Dzisiejszy dzień miał stać się waszym nowym początkiem. A zgłoszenie się go do aresztu skazywało was na kolejną rozłąkę.  Łzy zebrały się w kącikach twoich oczu.

-Nie! Nie pozwolę ci, rozumiesz?! Nie, Tomek!-wrzeszczałaś niczym w amoku.

-Ale chcę ci jakoś wynagrodzić to co zrobiłem.

-Co ty pieprzysz chłopie?! Skrzywdziłeś mnie bardzo. To fakt, ale jeżeli myślisz, że pozwolę ci zawalić sobie karierę to się grubo myślisz.-warknęłaś w jego stronę.

-Straciłem cię, więc moje życie straciło sens.-wypowiedział smutnym tonem.

-Posłuchaj. Pamiętasz ten moment, kiedy mi o tym powiedziałeś?-spojrzałaś mu głęboko w oczy, a on skinął głową.-Powiedziałam ci wtedy, że mnie nie stracisz, choć nie miałam zielonego pojęcia o czym chcesz mi powiedzieć. To nie były puste słowa. Wiele myślałam. Tomek, wyrządziłeś mi wtedy potworny ból tym co mi powiedziałeś. Gdy zdążyłam się pogodzić z tym co się wydarzyło dowiedziałam się, że tak naprawdę to ty za tym wszystkim stoisz. Zniszczyłeś mi życie. To był dla mnie cios, który zmiótł mnie doszczętnie. Nie wiedziałam co ze sobą zrobić.- słona ciecz naznaczała szlak na twoich policzkach.-Jednak później pomyślałam, ale ej to on ci pomógł z tego wszystkiego wyjść. On wniósł entuzjazm do twojego życia. Dzięki niemu walczysz ambitnie na rehabilitacji. Nie czynił tego za pokutę, bo nie miał pojęcia, że to byłaś ty. I wiesz co? Przez ciebie i dzięki tobie przeżyłam  może najgorsze, ale najlepsze chwile mojego życia.  Kocham cię i obiecuję, że mnie nie stracisz.-splotłaś drobne palce z jego chłodnymi i wysiliłaś się na delikatny uśmiech.

-Czyli to oznacza, że dostaje drugą szansę?-popatrzył na ciebie z niedowierzaniem, a kiedy odpowiedziałaś mu mocniejszym ściśnięciem dłoni uśmiechnął się szeroko i musnął ustami twój policzek.-Dziękuję! Nie masz pojęcia jak bardzo jestem ci wdzięczny! Kocham cię i obiecuję, że już nikt ani nic nie stanie na naszej drodze.-cmoknął cię w czubek nosa.

-Pozostaje mi się o tym przekonać.

-Przepraszam cię za te najgorsze chwilę i gwarantuję, że postaram się wynagrodzić je najlepiej jak tylko się da tymi chwilami jakie są przed nami, skarbie. Wiem ile cię to kosztowało. gdyż dla mnie to też był ciężki czas, a co dopiero dla ciebie. Jesteś cholernie silna. To nie ty powinnaś podziwiać mnie tylko ja ciebie, złotko.

-Skończ już biadolić i mnie pocałuj.-zaśmiałaś się.

Twoje chłodne palce  obrysowywały delikatnie zarysowaną szczękę przyjmującego, przypominając ją sobie po dłuższej przerwie. Siatkarz znacznie wzniósł kąciki ust na ten gest i oparł swoje czoło o twoje. Owiewał twoją twarz ciepłym oddechem, wywołując gęsią skórkę na twoim drobnym ciele. Drasnął nieśmiało twoje usta, a gdy je delikatnie rozchyliłaś nabrał pewności siebie i wtargnął do ich wnętrza, drażniąc swoim językiem twoje podniebienie. Pogłębił pocałunek, a ty w pełni mogłaś rozkoszować się jego aksamitnymi wargami, wyczuwając posmak porzeczkowej, popularnej gumy. Wplotłaś subtelnie palce w jego ciemne, gęste, idealnie ułożone włosy i pociągnęłaś za nie, wywołując cichy pomruk zadowolenia u bruneta. 

-Jak wy nie będziecie małżeństwem to ja wrócę do Bicka.-dotarł do ciebie znajomy damski głos.

Momentalnie oderwałaś się od zawodnika radomskiego klubu i popatrzyłaś roześmiana na blondynkę. Fornal poderwał się na równe nogi i roześmiał wesoło, wymieniając z tobą znacząco spojrzenie.

-Trzeba będzie coś wymyślić.-mruknął, a ty parsknęłaś śmiechem na widok miny przyjaciółki, która wyrażała "ani mi się waż".

-Dziękuję.-szepnęłaś jednocześnie z Tomkiem w stronę Wasilewskiej.

Amelia zadowolona  z wskrzeszonego związku obróciła się na pięcie i ukazała uniesione kciuki w kierunku rzeszowskiego libero, którego dopiero teraz dostrzegłaś.  Masłowski przyklęknął przy wózku, muskając cię na zmianę po policzkach i wrzeszcząc na całe gardło:

-Bóg zapłać! Nie mogłem go już z Kochanowski znieść!

~*~
Ehh.. Miało to troszkę lepiej wyglądać, ale chyba ujdzie. Najważniejsze, że Latom znowu istnieje ^^ Do Michameli jeszcze kiedyś wrócimy :D Oświadczam Wam radosną nowinę, iż od piątku mam upragnione wakacje po ciężkim tygodniu z maturami i mogę poświęcić więcej czasu blogom, a przynajmniej dopóki nie znajdę jakieś pracy XD Także pisałabym częściej, ale chcę by każda  z Was przeczytała, a ostatni rozdział wygląda katastrofalnie pod względem statystyk i komentarzy :( Szkoda, bo zbliżamy się ku końcowi i chciałam nieco przyśpieszyć publikacje pozostałych części :/ Dziękuję wszystkim, które komentują  stale ;3  Mega mi smutno z powodu braku Tomka w Spale :( Trochę to nie fair, bo spisywał się w tym sezonie naprawdę wyśmienicie, ale cóż... Mam nadzieję, że jeszcze go w kadrze w tym roku zobaczę ;3 
Całuję i do zobaczenia ;* ( może na tygodniu zależy od ilości komentarzy ^^)




23 komentarze:

  1. Awww! <3 Wiesz, jak bardzo się cieszę z takiego obrotu sprawy, wiesz? Na pewno haha :D
    Jak Amelia weźmie sprawy w swoje ręce to wszystko musi się udać, a jak :D Zorganizowała spotkanie dwojga zakochanych, przegadała Tomkowi, namówiła Laurę i teraz może święcić triumfy ^^
    Wyobrażam sobie, co Laura i Tomek musieli czuć przed tym spotkaniem, to na pewno nie było dla nich łatwe, ale na całe szczęście dali radę. I Laura dała mu jeszcze jedną szansę <3 Bardzo widać to, że Tomek bardzo żałuje tego, co zrobił, zresztą nie dziwię mu się, ale skoro jego ukochana mu wybaczyła to on też musi sobie wybaczyć. Dobrze, że dziewczyna wybiła mu z głowy pomysł z tym więzieniem... Nawet sobie tego nie wyobrażam!
    Jak oni się kochają, jakie to jest piękne...<3
    Czyli jednak miłość przetrwa wszystko! :D
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wasilewska to ich anioł stróż ziemski ^^
      Miłość wygrała ze strachem i nienawiścią. Z pewnością po czasie zapomni o tym co zrobił i skupi się na ukochanej ;)
      Chciał dobrze XD
      A ba jak ^^
      Dziękuję i pozdrawiam ;*

      Usuń
  2. *.* będę pod koniec tygodnia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kocham rozmowy Amy z Tomkiem i Tomka z kolegami XD <3 Jak idealnie że Laura dała mu szansę... Miłość wszystko zwycięży <3 Amka i Masłowski to dobry team naprawczy związków :D 27 już skomentowałam wczoraj więc czekam na 28 *.*

      Usuń
    2. Czasami bywają epickie 😂
      Też się cieszę 😊
      Hahhaa niezaprzeczalny fakt 😂

      Usuń
  3. Jakim cudem Tomek poderwał się na równe nogi skoro jest kaleką i chodzi o kulach ���� tak się tylko zastanawiam... Xd

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział superaśny ❤️ lofki kiski czekam na następny z niecierpliwością kochana ��

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie mogę uwierzyć, że Laura mu wybaczyła... Przecież to morderca !!!

    OdpowiedzUsuń
  6. Ojej ja tez ostatnio miałam uraz stawu skokowego więc wiem jak trudno musi być Fornalowi nie licząc oczywiście tych problemów z Laurą, mam nadzieję ze do wesela sie zagoi XDDDDDD Rozdział świetny i czekam na następne :**

    OdpowiedzUsuń
  7. Kocham Latoma, kocham ich wszystkich łącznie z Amą i Masłowskim <3 Napraw jeszcze Michamel i będzie cudownie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahah :D
      Michamel to coś bardziej skomplikowanego

      Usuń
  8. Nawet nie wiesz jak się cieszę, że między nimi już wszystko dobrze. Teraz tylko czekać aż Michamela się pogodzi, w co głęboko wierzę. Czekam na kolejny rozdział i pozdrawiam serdecznie :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie Ty jedna ^^
      Tu będzie trudno XD
      Dziękuję i pozdrawiam ;*

      Usuń