poniedziałek, 23 kwietnia 2018

Dwadzieścia trzy

Bo przecież nie jest aż tak byle jak
Wczoraj świat był nasz
A teraz byle być, byle trwać
Byle jak odliczam końca dnia
Do nocy by doczekać gwiazd
Ooo, ooo
Nie aż tak byle jak
Ooo, ooo

Uśmiechnąłeś się blado, spostrzegając widniejącą obok czarnego Volvo brunetkę w towarzystwie blondynki. Pierwszy weekend Ligi Narodów w Polsce dobiegł końca, a ty mogłeś więcej czasu poświęcić Grabowskiej. Z jednej strony ten fakt cię niezmiernie cieszył, z drugiej natomiast przerażał. Nie mogłeś na nią spojrzeć i nie pomyśleć o tym co jej zrobiłeś, jak bardzo uprzykrzyłeś jej życie. Przełknąłeś głośno ślinę, kiedy przez twoją głowę przewinęły się zarysy tego jak mogła przebiec pomiędzy tobą a nią najważniejsza rozmowa w waszym dotychczasowym związku i spojrzałeś na podążającego obok ciebie blondyna. Lęk widniejący w twoim spojrzeniu wyrażał więcej niż tysiąc słów. Kiedy zadarł głowę, aby na ciebie popatrzeć dostrzegłeś w jego czekoladowych, ciemnych tęczówkach niesamowite ciepło i wiarę w twoją osobę. Ułożył dłoń na twoim ramieniu i poklepał cię pokrzepiająco, wznosząc znacznie kąciki ust:

-Jeżeli cię kocha to może i odejdzie, ale wróci. Wróci i pozostanie.

Skinąłeś głową i zamknąłeś go w męskim uścisku, obiecując, że co by się nie stało spotkacie się w Łodzi. Kuba przyciągnął cię ramieniem za szyję i potargał twoje ułożone starannie włosy, prosząc z szerokim uśmiechem, abyś się rozchmurzył. Mimowolnie  zaśmiałeś się pod nosem i odprowadziłeś go wzrokiem, obserwując jak obejmuje w pasie drobną blondynkę, która uwiesza się na jego szyi. Chciałeś teraz być tak szczęśliwy jak on, ale nie umiałeś się tak cieszyć obecnością drugiej połówki. Nie teraz. Nie kiedy  nie miałeś pojęcia co nastąpi po wyznaniu jej prawdy i nie kiedy potwornie zżerały cię wyrzuty sumienia. Westchnąłeś głośno i  poprawiłeś spoczywającą na twoim prawym ramieniu czarną torbę, podążając w kierunku twojej ukochanej. Musiałeś jednak spożytkować te wspólne chwile jak najlepiej, gdyż możliwe było to, że są one twoimi ostatnimi spędzonymi z tą cudowną, skrywającą się pod warstwami chroniącymi ją przed cierpieniem zadanym przez ludzi, dziewczyną. Już na samą tą myśl twoje oczy się zaszkliły, a co dopiero będzie, jeżeli spełni się ona w realiach? Wolałeś nawet się nad tym nie zastanawiać. Przeczesałeś smukłymi palcami gęste włosy i  przystanąłeś obok samochodu. Nachyliłeś się nad Laurą i musnąłeś ustami jej ciepłe, miękkie wargi, uśmiechając się pod nosem, kiedy oplotła dłońmi twoją szyję i pogłębiła pieszczotę. Mruknąłeś zadowolony, kiedy wplotła swoje drobne palce w twoje ciemne włosy i pociągnęła za nie lekko. Oderwałeś się od niej, opierając czoło o jej i spoglądając jej głęboko w oczy. Poczułeś dreszczyk nawiedzający twój kręgosłup, kiedy zza wachlarzu długich, ciemnych rzęs wyłoniły się ciepłe, czekoladowe tęczówki. Jej błogi uśmiech radował a jednocześnie ranił twoje serce, gdyż wiedziałeś, że niedługo jej go odbierzesz. Wolałeś teraz jednak odgonić te myśli na bok i skupić się na tej kruchej osóbce. Pomogłeś Amelii  umieścić ją na fotelu obok miejsca kierowcy i zrzuciłeś torbę na tylne siedzenie. Opadłeś na stanowisko kierowcy i nałożyłeś na czubek nosa przeciwsłoneczne okulary, aby uchronić się przed drażniącym twoje oczy, uporczywie świecącym słońcem.  Niepełnosprawna parsknęła głośnym śmiechem, przypatrując ci się, kiedy wykonywałeś dziwne miny do lusterka wstecznego, na co ty jedynie zwróciłeś się w jej kierunku i uniosłeś pytająco brew.

-Coś ci nie pasuje?-zapytałeś z powagą.

-Mi? Ależ skąd.-wzniosła dłonie, udając niewinną.-Za to tobie te okulary.-dodała z chichotem.

Pokręciłeś z niedowierzaniem głową, śmiejąc się pod nosem i zaprezentowałeś jej swój język. Roześmiała się ponownie podczas dzisiejszego dnia i takim oto sposobem dane ci było podziwiać wesołe, migoczące ogniki w jej oczach, za którym na pewno będziesz tęsknił. Pomachałeś wraz z twoją dziewczyną odjeżdżającej właśnie z pod parkingu krakowskiej hali Wasilewskiej i sam gwałtownie włączyłeś się do ruchu ulicznego, a pisk opon twojego Volvo rozbrzmiał na dobre kilka kilometrów. Spojrzałeś rozbawiony na przerażoną twarz twojej towarzyszki, którą za pewne przyprawiłeś o palpitacje serca albo stan przedzawałowy i skupiłeś wzrok na jezdni. Odnalazłeś drobną dłoń brunetki w okolicach hamulca ręcznego i splotłeś wasze palce ze sobą. Gładziłeś spokojnym, powolnym ruchem jej skórę kciukiem i wzniosłeś delikatnie kąciki ust. Kątem oka widziałeś, że i u Grabowskiej ten gest wywołuje zadowolenie. Nagle po wnętrzu samochodu rozniósł się melodyjny głos Margaret oraz takty jej  najpopularniejszej ostatnimi czasy piosenki. Melancholijna melodia otuliła twoją głowę, psując tym samym wcześniej przyjęte założenia. Twoje ciało zaatakowała fala zdenerwowania co dało się doskonale wyczytać z twojej jednej ręki spoczywającej na kierownicy, której palce mimowolnie zaczęły wystukiwać pewien rytm na skórzanej powierzchni. Miotałeś się z własnymi myślami. Niby nic nieznaczący, zwykły schemat składający się ze słów wokalistki, nic nie wnoszący do życia utwór, pobudził w tobie uspane chwilę wcześniej wyrzuty sumienia. Twoje serce coraz bardziej chciało wyjawić siedzącej obok brunetce całą prawdę, a mózg nakazywał milczeć, poczekać na odpowiedniejszy moment. Zacisnąłeś mięśnie szczęki. Toczyłeś bitwę ze samym sobą. Nie wytrzymałeś. Nie mogłeś tak dalej. Nie umiałeś udawać, że wszystko jest jak wcześniej, jakby Laura wczoraj nie wyznała ci przykrego momentu ze swojego życia. Zatrzymałeś samochód porywiście, sprawiając, że waszymi ciałami szarpnęło nagle i zjechałeś na pobocze. Opuściłeś auto wyprodukowane przez szwedzką spółkę, zatrzaskując za sobą drzwi i przysiadłeś na trawie, skrywając twarz w dłoniach. Miałeś dość tej nieustannej walki ze samym sobą. Laura zaniepokojona otworzyła drzwi od strony pasażera i wykrzyknęła w twoim kierunku :

-Tomek, co się dzieje?!

Poderwałeś się z miejsca i podszedłeś do samochodu. Oparłeś się biodrami o jego karoserię i spojrzałeś szklącymi się oczami na jej bladą twarz. Malował się na niej szok spowodowany twoim stanem, a raczej jego nagłą zmianą, bo przecież jeszcze przed kilkoma minutami byłeś wesoły, pogodny. Po prostu szczęśliwy, bo miałeś ją. Teraz nastała chwila, w której miałeś ją stracić. Być może raz na zawsze. Troska i zmartwienie w jej oczach upewniły cię w pewnym stwierdzeniu. A mianowicie, że na nią nie zasługiwałeś. Była w stosunku do ciebie zbyt ciepła, zbyt wyrozumiała, a ty jej wyrządziłeś coś tak strasznego. Zniszczyłeś ją na długie miesiące. Zadałeś cierpienie, a później ona się odrodziła. Przy tobie. Rozwinęła jak róża. Obumierała, ale powróciła do życia. A stałeś za tym ty. Morderca jej chłopaka, ale także opatrunek na ranę. Ranę, jakim było jej roztrzaskane na tysiące kawałeczków serce. Niby nie do sklejenia, nie odtworzenia, ale jednak złączyło się w końcu w całość. Dzięki tobie, Tomaszu Fornal. Przykucnąłeś przy drzwiach pasażera i zadarłeś głowę, wpatrując się wprost w jej ciemne oczy.

-Laura, ja nie chcę cię stracić.-wychrypiałeś, a po twoich policzkach spłynęły łzy.

-Nie stracisz.-zapewniła cię, ściskając twoją dłoń.-Tomek, ty płaczesz. Dlaczego?-pogłaskała cię po policzku zewnętrzną częścią dłoni.

-Nie zapewniaj mnie, bo nie wiesz co chcę ci powiedzieć.-wypowiedziałeś smutnym tonem głosu.-Ja dłużej tego nie zniosę. Nie wytrzymuję już tego, Laura.-poderwałeś się do pozycji stojącej.

-Bądź szczery. Tak jak ja wczoraj. Powiedz mi wszystko.-powiedziała, unosząc nikle kącik ust.

-To ja ci to zrobiłem, Laura! To przez mnie siedzisz na tym cholernym wózku, rozumiesz?!-wrzasnąłeś, dając całkowicie upust emocjom.-Ja nie wiedziałem...To był szok..Wiedziałem, byłem pewien, że gdzieś cie już widziałem. Dopóki mi nie powiedziałaś, nie wiedziałem gdzie. Teraz wszystko układa się w całość...Laura, ja wiem, że to dla ciebie cios, że zabiłem twojego chłopaka, ale...-mówiłeś niczym w amoku.

Dławiłeś się słoną cieczą ściekającą po twoich policzkach. Z każdym wypowiedzianym słowem rejestrowałeś coraz bardziej zmieniającą się mimikę jej twarzy. Dostrzegałeś jak ciosy zadawane przez treść jaką jej przekazałeś ranią ją coraz mocniej. Była przerażająco blada. Wyglądała mizernie. Bałeś się, że zaraz zemdleje. Straci przytomność i padnie tutaj obok ciebie. Patrzyła na ciebie oniemiała, nie mogąc wydusić z siebie ani słowa. A może wcale nie zamierzała nic mówić?  Z jej oczu zniknął blask, iskierki szczęścia i ciepło. Twoje serce roztrzaskało się na miliony kawałków, kiedy podniosła wzrok na twoją twarz i ujrzałeś w nim niesamowity smutek. Niewidzialny, ale odczuwalny dla ciebie ból rozdarł twoje ciało na szczątki. Cierpiała. Widziałeś jej drżącą szczękę, dłonie i przymknięte powieki. Po chwili już obydwoje łkaliście cicho, wylewając ocean wody wydostający się  z waszych oczu.  Nienawidziłeś siebie za to, że wbiłeś jej sztylet prosto w serce. Jej tęczówki pozbawione były wielkich pokładów ciepła, którym raczyła cię każdego dnia. Przepełnione natomiast były cierpieniem, bólem i czymś co bałeś się w nich zobaczyć, czego nie chciałeś w nich nigdy dostrzec. Nienawiścią, aczkolwiek była ona słuszna. Zrujnowałeś jej życie. Miała pełne prawo ją czuć względem ciebie. Nadal w głowie wirowały ci wizję tego jak zmieniało się jej zachowanie z każdym wypowiedzianym słowem. Rozchylone delikatnie usta, gdy rzuciłeś w jej stronę dwa pierwsze zdania, przerażenie, gdy przyswoiła do siebie prawdę, kręcenie głową z niedowierzaniem i łzami migoczącymi w kącikach jej oczu, cierpienie jakie dało się słyszeć podczas jej głośnego płaczu, który trwał do chwili obecnej i nienawiść jaka wyrażała się w postaci zaciśniętych szczelnie, napiętych do granic możliwości pięści.

-Laura, powiedz coś, proszę.-załkałeś, spoglądając na nią z nadzieją.

-Zzzabierz mnie stąd.-jąkała się podczas ataków spazmu jaki nawiedzał jej drobne ciało.-Zawieź mnie do domu.-wypowiedziała po chwili nieco pewniej.

-Ale...

-Tomek, nie...Ja potrzebuję czasu.-mruknęła cicho, spuszczając głowę.

-Przepraszam.-szepnąłeś niemalże niesłyszalnie.

~*~
Hejka ^^ 
Przepraszam, że taki krótki, ale chciałam w nim zawrzeć tylko chwilę wyjawienia prawdy i przede wszystkim skupić się na odczuciach Tomka, ukazaniu jak bardzo ciężkie to dla niego jest...Starałam się jak mogłam, ale nie oddałam tego tak bardzo dobrze jak chciałam... Informuję Was w tym miejscu, że zbliżamy się do końca tej historii ;3 Co oznacza także start Kamila w niedalekiej przyszłości :D Ktoś się cieszy z tego powodu? ^^ Stoję tam osobiście w miejscu, ale mam nadzieję, że jak usiądę z pustą głową, bez tego opowiadania na głowie, to coś ruszy :D Prawie się popłakałam, piszcząc ten rozdział. Mam nadzieję, że i u Was wywołał on takie emocje. Całuję i zmykam uczyć się do matury :D ;* 


8 komentarzy:

  1. Nie wiem co napisać... Tomek powiedział jej prawdę pod wpływem emocji które zagrały tutaj pierwszą rolę (według mnie bardzo dobrze zostały opisane)... Mówiąc prawdę zadał jej ból przez który pękło jej serce... Ale nie tylko jej. . Pęknięcia na serduchu ma też Tomek ale to dlatego że musiał zadać jej taki cios... Mam nadzieję że Laura wybaczy mu to co się stało i weźmie pod uwagę, że to dzięki niemu odzyskała radość... Tomek gdzieś tam w podświadomości wie, że jeśli go zostawi to sobie nie poradzi z tym co się dzieje w tym momencie i nie będzie mógł znieść rozstania oraz tego że Laura jest na wózku przez niego...
    Rozdział bardzo emocjonalny, pokazujący emocje głównie Tomka i to jak on widzi ukochaną... Jego łzy trochę złamały mi serduszko (chyba za bardzo się zżyłam z jego postacią)
    Z jednej strony czekam na Kamila a z drugiej nie chce żeby ta historia się kończyła :)
    Czekam na następny i pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Musi wiele przemyśleć i podjąć odpowiednie decyzje😏
      W kolejnym zobaczycie to wydarzenie oczami Laury 😋
      Trudno się nie zżyć 😏
      Mam to samo 😐
      Dziękuję bardzo i pozdrawiam ❤😘

      Usuń
  2. Toś nam zaserwowała rozdział! Bardzo smutny :( Miałam łzy w oczach podczas czytania... Te wszystkie emocje, zmagania Tomka z samym sobą, zdecydowanie się na powiedzenie Laurze prawdy... To musiało go sporo kosztować, nawet sobie tego nie wyobrażam. Mimo tego, co zrobił w przeszłości jestem pełna podziwu dla niego, że stanął na wysokości zadania i wyznał Laurze prawdę. Zresztą, nie mógłby inaczej... Emocje dziewczyny... Pięknie to wszystko opisałaś! To musiał być dla niej ogromny cios, cios zadany przez faceta, którego kocha... Jeju, mam nadzieję, że ta sytuacja ich nie rozdzieli, tylko na przekór złączy jeszcze bardziej!
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. I Ty jeszcze mówisz, że nie poszło to po Twojej myśli i mogłabyś napisać lepiej? Chyba sobie żartujesz! Przecież to było świetne. Łezka się w oku kręciła, gdy to czytałam. Bardzo wzruszające, a wszystko było idealnie opisane. Bosko opisałaś uczucia Tomka.
    Już zbliżamy się do końca historii? Nieee, ja nie chce. Jestem z Tobą i Twoim opowiadaniem krótko, ale zdążyłam się zżyć z bohaterami. Mam nadzieję, że będzie mi dane czytać także kolejne Twoje dzieła.
    To musi być trudna sytuacja dla ich obojga. Mam jednak nadzieję, że to tylko umocni ich związek, a miłość wygra. Obawiam się trochę reakcji dziewczyny jak już sobie wszystko dokładnie przemyśli, ale liczę, że podejmie dobrą, nie pochopną decyzję.
    Ich miłość została wystawiona na próbę, ale myślę, że to przetrwają.
    Takie wyznanie musiało Tomka sporo kosztować. To była ciężka do orzejwzanjp prawda, ale musiał to zrobić. Nie mógł tego przed nią dłużej ukrywać. A w końcu kłamstwo ma krótkie nóżki. Lepiej, że Laura dowiedziała się tego prosto od niego, a nie z innych źródeł.
    Świetny rozdział i czekam niecierpliwie na następny. Dużo weny! ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O jejku! 😮 Dziękuję za tyle miłych słów 😊
      Jeżeli Ci się zechce czytać to jasne bo pisać nie przestaje 😁
      Laura ma ciężki orzech do zgryzienia 😏
      Dziękuję i pozdrawiam ❤😘

      Usuń