Ziewasz przeciągle i przeczesujesz palcami gęste, ciemne włosy, starając się je nieco doprowadzić do ładu. Zerkasz z nikle uniesionymi kącikami ust na przystrojone w kąciku niewielkiego salonu drzewko, które udekorowałeś minionego wieczoru i marszczysz zdezorientowany brwi, kiedy notujesz w myślach fakt, że spoczywających pod nim paczuszek wcześniej tu nie było. Zdziwiony opadasz na kolana przed choinką i przyglądasz się udekorowanym w świąteczny papier pudełkom. Na obu widnieje niewielka karteczka, na której starannym pismem zapisane było Twoje imię. Były to jednak dwa odmienne, różniące się od siebie charaktery pisma. Czyżby Mikołaj doszedł do wniosku, że podczas dobiegającego końca roku byłeś grzeczny? Niesiony ciekawością ostrożnie rozpakowujesz pierwszy z podarunków i kręcisz rozbawiony głową. Z pod konfetti wykonanego z bibuły wyławiasz fiolkę Hugo Bossa i niemalże od razu spostrzegasz, że nie różni się ona od tej, w której obecnie spoczywają stosowane przez Ciebie perfumy. Nie przyjaźnisz się z Laurą dłuższy czas, a już doskonale zna Twoje gusta, a w szczególności ulubione nuty zapachowe. Z dna kartonu wyciągasz także spore opakowanie żelek owocowych, kwaśnych i wielką Milkę Oreo. Kwitujesz zawartość prezentu otrzymanego od Grabowskiej szerokim uśmiechem i zabierasz się za otwieranie kolejnego. Amelia obdarowuje Cię zestawem kosmetyków od Adidasa oraz oszczędną ilością słodyczy. Zadowolony z otrzymanych paczek pośpiesznie podrywasz się z podłogi i zabierasz za przygotowania do opuszczenia mieszkania w Radomiu. Do wydobywających się z radia utworów przygotowujesz śniadanie w postaci owsianki i po jego pochłonięciu przyrządzasz sobie ukochane Latte, które pochłaniasz w pośpiechu podczas pakowania się do czarnej, sportowej torby spoczywającej na środku salonu. Starannie zasuwasz jej zamek i meldujesz się pod prysznicem, aby nieco rozbudzić się przed czekającą Cię do pokonania drogą. Strumień gorącej wody przyjemnie parzy Twoje ciało i pobudza Cię do działania, a intensywna woń żelu pod prysznic otula Twoje nozdrza, wywołując lekki uśmiech na Twoich ustach. Przymykasz powieki i mimowolnie uciekasz myślami do uśmiechniętej, rozpromienionej twarzy brunetki. Twoja dłoń ląduje na korku z lodowatą wodą, który przekręcasz i wzdrygasz się delikatnie, kiedy spotyka się on z Twoją skórą. W taki oto sposób starasz się odpędzić ze swojej głowy wyimaginowany obraz brunetki, gdyż wiesz, że to nic dobrego Ci nie przyniesie. Musisz z tym walczyć. Nie możesz być zakochany. Dlaczego? Zdążyłeś ją już nieco poznać i wiesz, że nie jest gotowa na związek z jakimkolwiek mężczyzną, a tym bardziej z Tobą. Nie zamierzasz trwać we friendzone. Ocierasz wilgotne ciało białym ręcznikiem i narzucasz na siebie wcześniej przygotowany zestaw ubrań. Szczotkujesz zęby dłuższą chwilę, a później nieco jeszcze poprawiasz włosy i stawiasz się w salonie. Z torbą spoczywającą na ramieniu pojawiasz się przy niezawodnym, czarnym Volvo i ładujesz bagaż na tylne siedzenie, sam natomiast opadasz na fotel kierowcy. Opuszczasz parking pod jednym z radomskich bloków i w towarzystwie ulubionych piosenek mkniesz autostradą, obierając cel na rodzinne miasto. Równo o 12 mijasz tablice z napisem Kraków, a kilka minut po wyznaczonej godzinie parkujesz pod budynkiem, który otrzymał miano Twojego rodzinnego domu. Ledwo zatrzaskujesz drzwi samochodu, a przy Twoim boku zjawia się niska blondynka. Nie umiesz powstrzymać wędrujących ku górze kącików ust na jej widok i rezultatem tego okazuje się szeroki, promienny uśmiech zdobiący Twoją twarz. Toniesz w matczynych ramionach dłuższą chwilę, wdychając słodką woń wanilii, która towarzyszy jej od dobrych 20 lat Twojego zwariowanego życia. Muskasz ustami jej policzki i wyślizgujesz się z jej objęć, które powoli odcinają Ci dopływ tlenu, pod pretekstem wyjęcia bagażu. Otulasz ją ramieniem i przy jej boku przekraczasz próg domu. Zrzucasz torbę na jasne panele w salonie i tulisz się solidnie ze starszym bratem, aby po chwili roześmianym zbić z nim piątkę. Witasz się także z jego partnerką całusem w policzek i dajesz się zamknąć w ojcowskim uścisku z najstarszym, obecnym tutaj członkiem rodziny.
-A Ty dalej bez dziewczyny.-kwituje z łobuzerskim uśmiechem Janek.
-A Ty nadal z Ewą.-odpierasz, ściągając buty.-Jeszcze z nim wytrzymujesz?-kierujesz pytanie do brunetki.
-Jakoś.-odpowiada, zanosząc się cichym śmiechem.
-Podziwiam.-rzucasz, chichocząc pod nosem.
Twoi rodzice wraz z Ewą parskają głośnym śmiechem, a 22-latek splata ramiona na klatce piersiowej i spogląda w waszym kierunku oburzony. Dziewczyna jednak szybko załagadza sytuację, tarmosząc go za policzki i całując przelotnie w usta. Zakochani znikają w pokoju drugiego siatkarza w tym domu, a Ty podążasz za rodzicielką do kuchni. Podziwiasz ją, że po mimo świątecznego zamieszania zdążyła jeszcze przyrządzić naleśniki, na których propozycje przystajesz z ogromną chęcią a nawet iskierkami w oczach.
-Synu, ja znam tą minę.-kobieta przerywa panującą pomiędzy wami ciszę.
-Ale jaką? Przecież się uśmiecham.-starasz się bronić przed jej atakiem.
-Nie okłamuj własnej matki!-otrzymujesz uderzenie ścierką w ramie.-Jak ja Cię uczyłam!? Mówi się tylko prawdę!
Wzdychasz głośno, wiedząc, że nie ma już dla Ciebie ratunku. Jan pojawia się z partnerką w salonie, posyłając Ci cwany uśmieszek, a Ty masz ochotę go udusić. Jak bardzo chciałbyś aby on był na Twoim miejscu i był przesłuchiwany przez waszą rodzicielkę.
-To która jest tą szczęściarą?-blondynka posyła Ci ciepły uśmiech.
-Ja nie jestem zakochany, mamo.-jęczysz.
-Co ja Ci mówiłam o kłamaniu.-tym razem cierpi Twoja stopa przydeptana przez panią domu.
Wydajesz z siebie syknięcie spowodowane bólem kończyny i spoglądasz groźnie na towarzyszącą Ci matkę:
-Jak tak dalej pójdzie to nie będę mógł grać. Do czego to doszło by mnie własna matka kontuzjowała.-mruczysz pod nosem naburmuszony.
-Dlatego radzę się przyznać.-kolejny uśmiech w Twoim kierunku.-Twój brat miał identyczny wyraz twarzy jak rozmyślał o Ewce.
-Och, no dobra!-wywracasz oczami.-Chyba się zakochałem.-poddajesz się i wpadasz w sidła rodzicielki.
-Nie chyba tylko na pewno. Już ja widzę te maślane oczka jak o niej myślisz.
Kręcisz rozbawiony głową i pod pretekstem zmęczenia spowodowanego podróżą wymykasz się z kuchni. Wpadasz do swojego dawnego pokoju i wypuszczając powietrze ze świstem opadasz na miękki materac łóżka. Musisz przyznać, że Twoje ciało zalewa niewyobrażalna ulga, jednak wiesz, że Twoja mama tym bardziej teraz nie odpuści, a będzie dopytywać o szczegóły, o najmniejsze detale. Cóż, jakoś będziesz musiał tutaj wytrwać. Także jest to już suchy fakt. Tomaszu Fornal, jesteś zakochany.
***
Uśmiechasz się pod nosem, wpatrując się w parę srebrnych kolczyków z małymi brylancikami otrzymaną od przyjmującego. Niesamowicie podoba Ci się jego podarunek świąteczny, jednak masz wyrzuty sumienia, że aż tak się na Ciebie skosztował. Przejeżdżasz opuszkiem palca po małej, załączonej do biżuterii karteczce, obiecując sobie w głowie, że spełnisz jego wolę i założysz błyskotki jutrzejszego wieczora. Kiedy chowasz kolczyki do pudełeczka okazuje się, że przyglądała się nim także Twoja przyjaciółka.
-Co już Ci nie pasuje?-rzuca, spoglądając na Ciebie ze splecionymi na piersiach ramionami.
-Wiesz ile to musiało kosztować? On jest jakiś poprany.-stwierdzasz, kręcąc z niedowierzaniem głową.
-Przypominam Ci, że Tomek to jeden z lepszych siatkarzy w naszej lidze i za pewne środków na życie mu nie brakuje.-puszcza Ci oczko.-Po za tym to urocze.-uśmiecha się rozanielona.
Wymierzasz w nią jedną z poduszek znajdujących się na sofie w salonie, przed którą na jej szczęście zdążyła się uchylić i wyganiasz ją do kuchni, skąd już wyczuwalny staje się zapach pieczonych pierniczków. Roześmiana posłusznie udaje się do danego pomieszczenia, aby po chwili się z niego wychylić i przypomnieć Ci o umyciu podłóg. Przykładasz sobie z otwartej dłoni w czoło, zdając sobie sprawę, że o tym zapomniałaś i pośpiesznie wstępujesz do łazienki po mop. Chwilę później sprawnie czyścisz podłogi w całym mieszkaniu, podśpiewując pod nosem słowa piosenek świątecznych wydobywających się z głośników wieży znajdującej się w królestwie Amelii, czyli kuchni.
-Przyznaj się, że o nim myślałaś.-rzuca nagle blondynka, popijając z Tobą herbatę na kanapie w salonie.
-O kim?-udajesz zdezorientowaną.
-Już nie udawaj.-dźga Cię pod żebrem.-O Tomku.-szczerzy się głupio.-Przez niego zapomniałaś umyć te podłogi.
-Nieprawda.-odpierasz momentalnie.
-Mogłabyś mu dać szansę.-upija niewielki łyk napoju i spogląda na Ciebie.
-Przecież dałam.
-Ale szansę na bycie kimś więcej.
-Amelia...
***
Kołyszesz biodrami na boki, okręcasz się wokół własnej osi do świątecznych hitów otulających wnętrze domu, ścierając kurze z mebli znajdujących się w salonie. Mijająca Cię własnie blondynka mierzy Cię rozbawionym wzrokiem i chichocze pod nosem. Szlifujący schody starszy brat także przygląda Ci się ze śmiechem i nawet uwiecznia Twoje popisy na wideo, które ląduje na jego Snapchacie. Wystawiasz mu swój środkowy palec i do prezentacji Twoich tanecznych umiejętności dołączasz także wokalne, wydzierając się na całe gardło. Tata wracający właśnie z choinką o wymiarach nieco mniejszych niż Twój wzrost przystaje w progu i kręci z niedowierzaniem głową.
-Zdecydowanie Cię Tomaszu w tym domu brakowało.-stwierdza z promiennym uśmiechem.
-Chyba jego głupoty.-wtrąca swoje trzy grosze 22-latek.
-Mówiłeś coś?-unosisz pytająco brew, patrząc na brata, choć doskonale słyszałeś jego słowa.
-Ja? Ależ skąd.-odpiera blondyn, a Ty uśmiechasz się pod nosem.
-Moi pracujący mężczyźni! Zapraszam na kolacje!-dobiega do Ciebie wołanie rodzicielki z kuchni.
-A co serwują?-zadaje pytanie Twój starszy brat.
-Gofry!
-A to biere!
Roześmiany przekraczasz próg pomieszczenia i chwytasz w dłoń talerz ze swoją porcją. Wiesz, że będziesz naprawdę ostro pracował na treningach. Święta się jeszcze nie rozpoczęły, a Ty już zajadasz się pysznościami prosto z pod rąk Doroty Fornal, najlepszej kucharki w Polsce jak nie na świecie. Za to własnie kochasz rodzinny dom. Za pyszne posiłki serwowane przez niską blondynkę. Musisz przyznać, że zdecydowanie brakowało Ci w Radomiu tego rodzinnego ciepła, zabawnych wymian zdań czy telefonu Jana, który zawsze potrafił wszystko uwiecznić w odpowiednim momencie. Pożywiony opuszczasz pomieszczenie i wyciągasz z kieszeni czarnych dresów telefon. Ze spisu kontaktów wybierasz zdjęcie uśmiechającego się szeroko w Twoją stronę środkowego i bijesz się z myślami czy nacisnąć odpowiedni przycisk, który pozwoli Ci wykonać połączenie. W końcu przymykasz za sobą dębowe drzwi Twojej sypialni i przysiadasz na rogu łóżka, wsłuchując się w dźwięk oczekiwania na podniesienie słuchawki przez blondyna.
-Hejka Forni! Boże jak się stęskniłem za Twoim głosem!-wypowiada kapitan juniorskiej reprezentacji Polski.
-Niech to szlag!-rzucasz bez jakiegokolwiek powitania.
-Ej, co jest?-słyszysz nutkę zaniepokojenia w jego głosie.
-Zakochałem się! To jest przyjacielu.-wzdychasz do telefonu.
-To chyba dobrze?
-Niekoniecznie.
-Opowiadaj mi tu zaraz wszystko ze szczegółami. -mówi podekscytowany Kochanowski.
Takim oto sposobem godzina upłynęła Ci na spoczywaniu na parapecie i wpatrywaniu się w granatowe niebo obsypane lśniącymi gwiazdami oraz zdawaniu relacji najlepszemu przyjacielowi z relacji jakie łączyły Cię z Grabowską. Mimowolnie uśmiechasz się pod nosem, kiedy z gardła blondyna wydobywa się jęk, gdy opisujesz swoją przyjaciółkę z zewnątrz. Zawsze mieliście podobny gust do kobiet.
-Powiem tak: Jak nie chcesz trwać we friendzone to powiedz jej to co czujesz najszybciej jak tylko możesz. Sylwester? Świetny moment na rozpoczęcie nowego rozdziału lub zakończenie starego. Zaryzykuj. Robisz tak nie raz na boisku, zrób i tu.
-Dzięki, Kuba. Jesteś wielki.
~*~
Dałam radę zjawić się tutaj przed nowym rokiem także sukces ^^ Może i rozdział nie jest zaciekawy, ale mam nadzieję, że i taki Wam się spodoba ;) Zapewniam Was, że niebawem zrobi się naprawdę interesująco :D Te święta chyba dobrze na mnie wpłynęły, gdyż po raz drugi w życiu zdecydowałam się na duet z retreat i tym razem prawdopodobnie się uda ;) O czym będziemy pisać? Jakub Kochanowski, Tomasz Fornal, dwaj przyjaciele, jedna kobieta, ich niewiedza... Brzmi interesująco? Jeśli tak to zapraszam tutaj >>Ja nie jestem twoim zbawicielem, ty nie jesteś moim przyjacielem<<
Gdybym się tutaj nie zjawiła przed nowym rokiem to na wszelki wypadek złożę Wam życzenia już teraz ;)
Szczęśliwego Nowego Roku! Zdrówka, szczęścia, kaski, wielu emocji siatkarskich, wyjazdów na mecze, spełnienia najskrytszych marzeń oraz wszystkiego dobrego ;* Byście tutaj ze mną wytrzymały ^^ Całuję i do zobaczenia ;*