niedziela, 18 marca 2018

Osiemnaście

Wypuściłeś piłkę ze smukłych palców, dostarczając ją do Łomacza, który zdecydował się wystawić ci na prawe skrzydło. Gdy żółto-błękitna Mikasa znalazła się w najwyższym pułapie wzbiłeś się kilka metrów nad parkietem i oparłeś ją o blok, kiwając subtelnie i obserwując jak opada ona w zielone pole. Twoją twarz rozjaśnił delikatny uśmiech, a twoje włosy zostały zmierzone przez kolegów z drużyny. Roześmiałeś się i powędrowałeś w kierunku linii dziewiątego metra. Nadal ciężko ci uwierzyć, że tutaj jesteś, że znajdujesz się w szeregach jednego z najlepszych zespołów na świecie, należysz do kadry narodowej, która przyprawia tysiące ludzi o palpitacje serca, że już niebawem być może wybiegniesz z orzełkiem na piersi, zapisując w kartach swojej biografii debiut w reprezentacji Polski. Mimo to nie byłeś w pełni szczęśliwy. Starałeś się jednak cieszyć i czerpać ile się da z obecnej chwili, tak jak nauczyłeś tego brunetkę. Po mimo tego, że do szczytu euforii brakowało ci tak niewiele, gdyż tylko i wyłącznie Grabowskiej, to szczyt tej piramidy wydawał ci się niezwykle odległy.  Po raz pierwszy w życiu się poddałeś. Odpuściłeś i zbierałeś za to niesamowite baty ze strony przyjaciół. Masłowski kręcił z dezaprobatą głową, widząc w jakim jesteś stanie, a Kochanowski i Filip non stop wygłaszali ci mowy, abyś w końcu ruszył swój kościsty tyłek i zawalczył o względy niepełnosprawnej. Ty jednak nie dostrzegałeś sensu tego wszystkiego. To twoja matka stała za rozpadem twojego związku.  To nie ty popełniłeś błąd. Jedyne co mogłeś zrobić to zapewnić Laurę o tym, że nigdy więcej nie wejdzie ona z butami w wasze wspólne życie, ale rana jaką zadała jej blondynka była zbyt głęboka. Dziewczyna nie umiała już żyć z tobą przy boku z myślą, że będzie musiała znosić twoją matkę po tym co wypowiedziała tego pamiętnego popołudnia. Westchnąłeś głośno, zagłębiając długie palce w ciemnych, gęstych włosach i drepcząc w kierunku wyjścia z sali. Miałeś dość tej pustki w sercu. Toczyłeś wieczną plątaninę myśli, nie mając pojęcia jak postąpić. Chciałeś coś zmienić. Zapobiec przemijaniu kolejnych dni i nocy na bezsensownym wpatrywaniu się w ścianę czy badaniu nierówności na suficie podczas odpoczynku między kolejnymi treningami czy siłownią, 
Wtargnąłeś do wnętrza stołówki i po nałożeniu na tackę wybranego posiłku zasiadłeś przy jednym ze stolików, bawiąc się widelcem w talerzu. Dziwiłeś się, że Vital jeszcze nie zdecydował cię usunąć ze zgrupowania.  Nie kryłeś się przecież z tym, że pochłaniałeś znikome ilości posiłków, a wylewałeś z siebie siódme poty, co mogło na dłuższą metę odbić się na twoim zdrowiu. Masłowski wypuścił powietrze ze świstem i uderzył dłonią z całej siły w stół, przywołując tym na siebie twój wzrok.

-Dość tego! Jedź do niej w tej chwili!-warknął wyraźnie podirytowany twoim stanem.

-Daj mi spokój.-mruknąłeś.-Wszystko jest w porządku.-upiłeś łyk herbaty w białym kubku.

-Nie nie jest w porządku i przestań wreszcie udawać.-dołączył się do rozmowy Kochanowski.

-Zaraz ocipieję! Nie mogę na ciebie patrzeć! Stałeś się jakimś wrakiem, wywłoką, a nie człowiekiem!-poddenerwowany libero gromił cię wściekłym wzrokiem błękitnych tęczówek.

-Zrozumcie w końcu, że nie jestem w stanie nic zrobić!-poderwałeś się z miejsca, prawie strącając talerz.- Przepraszałem ją, zapewniałem, ale nic z tego bo tutaj zawiniła moja matka! Czy to tak ciężko zrozumieć?!-twoje opanowanie poszło w zapomnienie, ustępując miejsca puszczeniu nerwów.

-I myślisz, że jak będziesz tak siedział jak kutas to ją odzyskasz?!-prychnął Mateusz, a jego słowa roznosiły się echem po wnętrzu stołówki.

-Mati, ma rację.-westchnął środkowy.- Musisz zawalczyć, Fornal!-wstawił się za rzeszowianinem.

Słowa padające z ust najbliższych ci osób oraz ich gesty sprawiały, że napływała do ciebie fala determinacji. Miałeś ochotę zawalczyć, podjąć się pojedynku o przyszłość z brunetką przy boku, ale było to ulotne. Gdyż po kilku sekundach przypominałeś sobie moment, w którym to ona zakończyła waszą wspólną drogę, łzy w jej oczach i to jak trudną osobą była. Pamiętałeś ile trudu zadałeś sobie, aby w końcu zyskać jej zaufanie, a mimo to nadal nie wyjawiła ci całkowitej prawdy o sobie. Nadal nie znałeś wydarzenia z jej 21-letniego życia, które sprawiło, że izolowała się od ludzi. Dopiłeś parujący napój do końca i podreptałeś w kierunku wyjścia, mając dość słuchania rozmowy siatkarzy zebranych przy stole o twojej sytuacji. Potrzebowałeś czegoś co oderwie cię od myślenia o niej. Wyłowiłeś telefon z kieszeni kadrowych spodenek i przesunąłeś opuszkiem palca po wyświetlaczu, akceptując próbę nawiązania kontaktu z tobą przez Filipa.

-Mam dla ciebie propozycję nie do odrzucenia.-wypowiedział pewnie.

***
Skrzywiłeś się delikatnie, kiedy twoje nozdrza otulił zapach nikotyny wraz z przekroczeniem progu klubu. Nigdy nie miałeś tego cholerstwa zwanego papierosami w ustach i nigdy tego też nie żałowałeś. Nie cierpiałeś tego świństwa. Omiotłeś wzrokiem otoczenie i skinąłeś z podziwem głową, wsłuchując się w energiczny kawałek zaserwowany przez DJ'a i obserwując zapełniony do ostatniego miejsca parkiet. Przedzierałeś się pomiędzy spoconymi ciałami, podążając za przyjacielem i westchnąłeś głośno, opadając na miejsce w zarezerwowanej wcześniej loży. Michał spojrzał na ciebie z rozbawieniem i pokręcił głową z niedowierzaniem, mówiąc, że nawet po treningu nie widzi cię takim zmęczonym. Sprzedałeś mu kuksańca pod żebrami i wygnałeś do baru po coś do picia. Sam natomiast przeglądałeś Snapchat i mimowolnie uśmiechnąłeś się pod nosem, dostrzegając nagranie otrzymane od Amelii z brunetką, która zanosiła się śmiechem, nakładając maseczkę na twarz i napisem "babski wieczór". Gdy atakujący zjawił się przy waszym stoliku momentalnie zablokowałeś telefon i wsunąłeś go do wnętrza kieszeni, sięgając po kufel piwa.  Brunet uderzył swoim zamówieniem o twoje i wzniósł toast za twoje powołanie. Posłałeś w jego kierunku promienny uśmiech i zamoczyłeś usta w chmielowym trunku. Po opróżnieniu mi więcej połowy wyruszyłeś na parkiet. Dzisiejszy wieczór miał przebiec bez pojawienia się w twoich myślach imienia Laura. Musiałeś odreagować wydarzenia ostatnich dni. Kilkugodzinne, mordercze treningi, ciężkie, w większości nieprzespane noce spowodowane potokiem myśli krążących wokół jednej osoby, domysły co może teraz robić, jak przebiega jej rehabilitacja... Podrygiwałeś do rytmu spokojnie rozpoczynającej się piosenki, ale po chwili podskakiwałeś energicznie ku górze, gdy jej nieco podrasowana wersja rozniosła się po wnętrzu lokalu. Nie musiałeś długo oczekiwać potencjalnej partnerki do tańca. Już po kilku minutach niska szatynka przyłączyła się do ciebie, ocierając się zmysłowo biodrami o twoje uda. Przymknąłeś powieki i poddałeś się chwili. Muzyka sprawiała, że się unosiłeś, a codzienne problemy stawały się błahe, aż w końcu zniknęły. Po chwili okręcałeś wokół swojej osi już inną ochotniczkę do dzielenia z tobą kawałku parkietu. Nim spostrzegłeś, a przetańczyłeś z nią kolejne kilka piosenek. Gdy wokół rozległa się wolna melodia blondynka zarzuciła dłonie na twoją szyję i kołysała się powoli, spoglądając na ciebie z nikłym uśmiechem.

-Dobra, dobra...To jest za piękne by mogło być prawdziwe.-zaśmiała się Nina.

-Ale co?-spojrzałeś na nią rozbawiony.

-Gdzie masz dziewczynę?-rzuciła, unosząc pytająco brew.

-Proszę cię, nie dzisiaj.-jęknąłeś błagalnie.-Przyszedłem tutaj by o niej zapomnieć.

-Czyli jakąś masz.-mruknęła bardziej do siebie niż do ciebie.

-To skomplikowane.-westchnąłeś.

-Mamy czas.-uśmiechnęła się zachęcająco.

Pociągnąłeś 19-latkę w kierunku loży, którą dzieliłeś z nieobecnym w niej Filipem i pozostawiłeś ją na chwilę samą, aby powrócić z dwoma wysokimi, kolorowymi szklankami. Pociągnąłeś niewielki łyk zimnej cieczy z zwartością alkoholu i rozpocząłeś swoją opowieść o dziewczynie,  od której twoja głowa miała dziś odpocząć. Nina okazała się świetną słuchaczką i kiwała głową na twoje każde słowo. Przerywała w niektórych momentach i dodawała coś od siebie, ale ceniłeś to, że ma własne zdanie. Gdy zakończyłeś opowieść czułeś już jak delikatnie szumiało ci w głowie i świat stał się barwniejszy.

-Tomek, dlaczego ty ją wtedy zostawiłeś? Po co wtedy do cholery wyszedłeś?-rozemocjonowana wykonywała ruchy rękoma, nie rozumiejąc twojego zachowania podczas twojego ostatniego spotkania z Grabowską.

-Po prostu nie miałem siły. Poddałem się jak ona zamiast przejść to razem.-odparłeś ze smutną miną.

Dziewczyna spojrzała na ciebie ze współczuciem i dodała od siebie jeszcze kilka słów. Naprawdę miło ci się z nią rozmawiało i zdążyłeś już zapomnieć o obecności 23-latka w klubie, który nadal po mimo upływającego czasu nie pojawił się w loży. Miałeś złe przeczucia. Plan jaki założyliście sobie razem polegał na wspólnej zabawie na parkiecie, tymczasem ty ani razu nie miałeś możliwości go na nim dostrzec. Twoje wątpliwości niestety chwilę później się potwierdziły. Pokręciłeś z dezaprobatą głową, dostrzegając bruneta kroczącego po schodach z trzymającą go za rękę długonogą rudowłosą. Wiedziałeś na co się zanosiło. Pośpiesznie poderwałeś się z miejsca, przepraszając poznaną jakiś czas temu blondynkę i pobiegłeś w stronę miejsca, w którym znajdował się twój przyjaciel. Nie mogłeś pozwolić na to, aby zdradził przyjaciółkę twojej byłej dziewczyny. Amelia nie miała prawa przez niego cierpieć. To co wydarzyło się koło schodów, kiedy tam dobiegłeś przebiło twoje największe oczekiwania. Obok pierwszego schodka spoczywała Wasilewska badająca uważnym wzrokiem zaistniałą sytuację. Doskonale widziałeś jej zaciśnięte pięści i napięte mięśnie szczęki, co świadczyło o tym,  jak bardzo wściekła jest na swojego partnera. A może już byłego partnera? Nie interweniowała jednak. Przyglądała się wszystkiemu w ciszy. Przystanąłeś obok niej i chrząknąłeś głośno, czym przywołałeś na siebie jej wzrok, po czym rzuciłeś :

-Co ty tutaj robisz?

-Patrzę na to jakim skurwysynem jest mój chłopak.-wypowiedziała z wyraźną nutką irytacji.

Kiedy chciałeś ruszyć za zamykającym drzwi pokoju na piętrze brunetem blondynka ułożyła rękę na twoim ramieniu, ściskając cię za nie mocno.

-Zostaw.-powiedziała stanowczo.-Ja to załatwię.

Chwilę później wkroczyłeś za przyjaciółką Laury do wnętrza pomieszczenia i obserwowałeś jak podchodzi do łóżka. Odciągnęła od miedzianowłosej siatkarza i spojrzała na niego z zawiścią w oczach. Wymierzyła solidny cios z otwartej dłoni w jego policzek i strąciła go na podłogę.

-Czego ja się mogłam po tobie spodziewać?! -przystanęła nad nim.-Nie chcę cię znać! Nie próbuj się ze mną kontaktować! Jesteś jednym wielkim skurwysynem! Chujem, który widzi tylko czubek własnego nosa i rani najbliższe osoby! A ja głupia myślałam, że naprawdę jesteś inny, że mnie kochasz...Myliłam się. Szkoda, że nie miałam pojęcia jak bardzo!-wykrzykiwała w kierunku atakującego radomskiej drużyny.

-Amelia, ale to nie tak...-poderwał się z podłoża brunet.

-Proszę cię. Oboje wiemy jaka jest prawda.

***
Wzdrygnęłaś się na huk jaki rozniósł się po wnętrzu mieszkania w postaci trzaśnięcia drzwiami. Odłożyłaś czytaną książkę na szafkę nocną i ostrożnie przeniosłaś ciężar swojego ciała na wózek, po czym udałaś się w stronę salonu.  Intuicja podpowiadało ci, że stało się coś złego. Postanowiłaś to zweryfikować, aby zaspokoić swoją ciekawość i wjechałaś do kuchni, gdzie twoja przyjaciółka trzęsącą się dłonią wlewała do kieliszka przeźroczystą ciecz, aby po chwili pochłonąć ją z grymasem na twarzy i odwrócić się na pięcie w twoim kierunku. Coś zakuło cię w sercu, kiedy ujrzałaś w jakim jest stanie. Jej policzki ozdobione były słoną cieczą połączoną ze strugami tuszu do rzęs, a gałki oczne były zaczerwienione od ilości wylanych łez. Jeżeli najsilniejsza znana ci osoba powróciła do domu w takiej właśnie odsłonie to musiała otrzymać naprawdę bolesny cios. Pytanie tylko kto stał za jego wymierzeniem i  w jakiej formie został on zadany? Już niebawem miałaś się tego dowiedzieć. Przyjaciółka podeszła do ciebie i przyklęknęła, wtulając się w ciebie ufnie. Gładziłaś dłonią jej jasne włosy, starając się ją uspokoić. Amelia nadal jednak chlipała w twoje ramie, szlochając cicho, a jej ciałem wstrząsał spazm. Nie zadawałaś pytań. Musiałaś chwilę odczekać, aby doszła do siebie.

-Co się stało, kruszynko?-zapytałaś łagodnie, spoglądając na nią z troską.

-Michał...-pociągnęła nosem.-...on mnie zdradził.-jąkała się niemiłosiernie.

-Moje biedactwo.-pogładziłaś jej policzek.-Wiem, że to boli, ale uwierz mi nie warto wylewać na niego tyle łez.-musnęłaś ustami jej czoło.

-Ale..ja naprawdę myślałam, że on mnie kocha, że jest inny, że to tylko plotki na jego temat...-spojrzała na ciebie przepełnionymi smutkiem ciemnymi tęczówkami.

-Wiem, wiem, słonko.-szeptałaś, pocierając jej plecy dłonią.

Żal ci było patrzeć na to do jakiego stanu doprowadził ją atakujący. Tobie także wydawało się, że te krążące na temat tego jak traktuje dziewczyny informacje to tylko plotki, a tymczasem okazało się to prawdą. Naprawdę myślałaś, że wpadł po uszy i wreszcie się zakochał, a tą szczęściarą okazała się twoja przyjaciółka...Gdybyś tylko wiedziała jak to się skończy odwiodłabyś blondynkę od pomysłu zaryzykowania i zaangażowania się w tą relację. Skończyło się na tym, że wasza dwójka znosiła niewyobrażalne stężenie cierpienia i zbierała kawałeczki złamanego serca niczym rozbite naczynie z podłogi. 

-Jak już mowa o facetach...Może ci to nie pomoże, ale zmotywuję.-popatrzyłaś na nią z delikatnym uśmiechem.-Ja cholernie tęsknie za Fornalem, ale jakoś muszę się trzymać, więc i ty dasz radę.-potarłaś pokrzepiająco jej ramie. 

-Ty jesteś jakaś popierdolona, wiesz?!-wrzasnęła, nagle się ożywiając.-To ty to zakończyłaś i za chuja nie pojmuje dlaczego. Ja na twoim miejscu do takiego faceta jak on zapierdalałabym w podskokach.

-Co jak co, ale sposób przekazu treści to cię z tym Bickiem jednak łączy.-zaśmiałaś się.

-Weź spierdalaj.-fuknęła blondynka.-Czekaj, czekaj... Starasz się o nim zapomnieć, tak?-uniosła pytająco brew, a ty skinęłaś głową.-To pokaż mi swoją galerię.-rzekła stanowczo, wyciągając dłoń po twój telefon.

-Nie!-pisnęłaś.

-Dlaczego? Przecież nie masz tam już sterty jego zdjęć, bo próbujesz zapomnieć, prawda?

-No-przeciągnęłaś ostatnią literę wyrazu.-Niekoniecznie.

-Wiedziałam! Czyli nadal ci na nim zależy!-podskoczyła uradowana.

-No tak, ale czemu rozmawiamy o mnie a nie o tobie?

~*~
Przepraszam, przepraszam, przepraszam... Moje uzasadnienie już znacie na pamieć. Brzmi ono oczywiście maturka, ale także mecz Cerradu z Asseco, na którym byłam osobiście i w niedzielę regenerowałam się po powrocie z Radomia :D Hala na Narutowicza to najcudowniejsze miejsce na ziemi  *.* Miałam tam okazję być już drugi raz i jestem jeszcze bardziej oczarowana panującą tam atmosferą niż za poprzednim razem XD Kocham to miejsce, tych zawodników, kibiców <3 A najbardziej moment, kiedy Tomek otrzymał statuetkę MVP i moje łzy szczęścia ( uronione 3 razy, a mianowicie to wyglądało tak: łzy, uspokojenie i tak 3 razy) ;3 Nie wierzę jaki postęp zrobił ten chłopak od moment kiedy widziałam go na klubowych MP w Leżajsku... W ogóle to jaki jest pozytywny, radosny, jaki ma dystans do siebie... Wszystko to doskonale widziałam 10 marca ;3 Dwa słowa. Podziwiam i kocham <3  Jeśli ktoś chcę jakąś relację czy filmiki to chętnie może napisać ^^ 
A jeżeli chodzi o rozdział...Cóż, Amelia także przejechała się na miłości i teraz obydwie cierpią :( Tomek także w kiepskim stanie. Co będzie dalej? Się okaże. Całuję i do zobaczenia  ;* 

18 komentarzy:

  1. Biedna Amelia... Faceci to świnie. Chociaż... Tomek powinien wziąć się w garść i zawalczyć o ukochaną. On się nie może tak łatwo poddać! Dobrze, że ma kumpli, którzy go wspierają i próbują podnieść na duchu. Jednak zapominanie i zagłuszanie tęsknoty wyjściem do klubu, nigdy nie kończy się dobrze. I jego przyjaciel się o tym przekonał. Dobrze mu tak. Obydwoje powinni w końcu ze sobą porozmawiać i przedyskutować kilka spraw. Wszystko jeszcze można naprawić. A ta jego matka to niech spada na drzewo i tyle w temacie.
    Czekam na następny! ;*
    Zapraszam w wolnej chwili
    https://lajfisbrutalblogzaynmalikff.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tomek jeszcze się pozbiera 😏
      Zobaczymy jak to jeszcze będzie 😊
      Dziękuję i pozdrawiam 💙😘

      Usuń
  2. Nic dziwnego, że Michał zranił Amelie w końcu to ATAKUJĄCY xdddddxdddd

    OdpowiedzUsuń
  3. Oglądałaś live z udziałem Tomusia? <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak się z tb skontaktować żeby wejść w posiadanie jakichś super zdjęć Fornala z meczu? :*

      Usuń
    2. Kachaaa2 to mój snap albo Gmail:rudakaska14@gmail.com 😊 Ale super zdjęć to nie mam niestety, ale za to nagrania owszem 😀

      Usuń
  4. Boże jak mi szkoda Tomka :( z jednej strony nie dziwię się, że nie chce walczyć o Laure która chyba nie do końca wiedziała co robi zarywając z nim... Przecież to były duże emocje! Z drugiej jednak powinien ruszyć tyłek i iść za radami przyjaciół bo tylko się męczy myśląc o niej cały czas... MICHAŁ TY... Dlaczego? Czego ci brakowało? Biedna Ama zaufała mu liczyła, że ją kocha a on ją tak załatwił... Myślę, że teraz Amelie powinien pocieszyć jakiś kolega z kadry Tomka i jednocześnie doprowadzić do spotkania Laury i Fornala więc można połączyć przyjemnie z pożytecznym ^^ XD
    Czekam na więcej i pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też prawda😏
      Bicek taki już jest 😏
      Hahaha pomyślę nad tym 😂
      Dziękuje i pozdrawiam ❤😘

      Usuń
    2. Biorąc pod uwagę to jak opisałaś tutaj Masłowskiego a raczej jego słowa to właśnie on idealnie pasuje mi do Amki ����

      Usuń
    3. Nie za dużo byś chciała?😏
      Daj dziewczynie odpocząć 😂

      Usuń
    4. Kochana ja chcę dbać o jej życie towarzyskie i nie chce żeby płakała bo tym XD
      (sorki za te sugestie ����)

      Usuń
  5. No ja tutaj szczerze mówiąc na nieco inną niespodziankę liczyłam! :D Ehh... No to się porobiło :( Też mi się wydawało, że Michał jednak spróbował się ustatkować i że kocha Amelię, a tutaj takie coś... No nie ma żadnego usprawiedliwienia na zdradę. Bardzo jej współczuję :( Ale oby spotkała na swojej drodze wartościowego mężczyznę, któremu nie w głowie będą takie głupoty.
    I zarówno Amelia, jak i Laura cierpią... Mam chociaż nadzieję, że Tomek za namową przyjaciół postanowi zawalczyć o dziewczynę, bo kochają się, jak nie wiem co... Trzymam za nich kciuki!
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale najważniejsze, że niespodzianka jest 😄
      Masz rację Kochana co do zdrady 😏 Kiedyś za pewne na takiego trafi 😊
      No mają dziewczyny pecha 😔 Z tym to ja się zgodzę😊
      Dziękuję i pozdrawiam 💙😘

      Usuń