Z dedykacją dla obchodzącej dziś 17. urodziny Karoliny ^^ Dziękuję Ci za to, że cały czas tutaj jesteś i za to, że też uwielbiasz Tomka haha :D Wszystkiego najlepszego! ;* Mam nadzieję, że rozdział się spodoba ^^
Złożyłeś dłoń na kilkunastu rękach widniejących przed tobą i wykrzyknąłeś na całe gardło wraz z chłopakami " Polska!". Wasz okrzyk rozniósł się echem po TAURON Arenie, wywołując wrzawę na trybunach. Twoje kąciki ust zastygły na wyżynach, kiedy spostrzegłeś na nich drobną sylwetkę brunetki spoczywającą na wózku inwalidzkim. Dziewczyna ukazała ci zaciśnięte kciuki, a ty przymknąłeś powieki, wzdychając głośno. Po mimo tak ogromnego upływu czasu od zgrupowania w Spale, na którym wylewałeś siódme poty i co najważniejsza dotrwałeś do samego końca, nadal nie dowierzałeś w to, że tutaj jesteś. Twoja obecność w szeregach Reprezentacji Polski była spełnieniem najskrytszych marzeń. Wciąż trwająca przygoda z kadrą była niczym niekończący się, piękny sen. Już samo powołanie wprawiło cię w euforię. Cieszyłeś się, że wybrany 7 lutego 2018 roku Belg dostrzegł w tobie wartościowego zawodnika i docenił twoją dobrą grę podczas minionego już sezonu Plusligi. Nie raz podczas treningów kręcił ze śmiechem głową, spoglądając na ciebie z rozbawieniem, kiedy zbyt emocjonalnie przeżywałeś niepowodzenia podczas pojedynczych akcji, okazując się zbyt ambitnym. Wtedy z jego ust padały słowa pochwały, które do dnia dzisiejszego krążyły w zaciszu twojej głowy, motywując do dalszej pracy, kiedy było coraz ciężej. Cudownym uczuciem było czuć ten doping na własnej skórze, znajdować się w hali rodzinnego miasta, przyodzianym w biało-czerwone barwy. A wszystko to dopełniała jej obecność, której brakowało ci od pewnego majowego dnia. Mimo, że była najmniej znającą się na tej dyscyplinie osobą jaką znałeś, doceniałeś, że znajdowała się pośród tego kotła jaki tworzył się na trybunach obiektu. Przystanąłeś obok Masłowskiego w kwadracie dla rezerwowych i skinąłeś głową z podziwem, klaszcząc najmocniej jak się dało w dłonie, kiedy twój przyjaciel wybiegł w wyjściowej szóstce na boisko, zbijając piątki ze starszymi dużo kolegami. Spojrzałeś na wydzierającego się w kierunku środkowego libero i zaśmiałeś się pod nosem.
Złożyłeś dłoń na kilkunastu rękach widniejących przed tobą i wykrzyknąłeś na całe gardło wraz z chłopakami " Polska!". Wasz okrzyk rozniósł się echem po TAURON Arenie, wywołując wrzawę na trybunach. Twoje kąciki ust zastygły na wyżynach, kiedy spostrzegłeś na nich drobną sylwetkę brunetki spoczywającą na wózku inwalidzkim. Dziewczyna ukazała ci zaciśnięte kciuki, a ty przymknąłeś powieki, wzdychając głośno. Po mimo tak ogromnego upływu czasu od zgrupowania w Spale, na którym wylewałeś siódme poty i co najważniejsza dotrwałeś do samego końca, nadal nie dowierzałeś w to, że tutaj jesteś. Twoja obecność w szeregach Reprezentacji Polski była spełnieniem najskrytszych marzeń. Wciąż trwająca przygoda z kadrą była niczym niekończący się, piękny sen. Już samo powołanie wprawiło cię w euforię. Cieszyłeś się, że wybrany 7 lutego 2018 roku Belg dostrzegł w tobie wartościowego zawodnika i docenił twoją dobrą grę podczas minionego już sezonu Plusligi. Nie raz podczas treningów kręcił ze śmiechem głową, spoglądając na ciebie z rozbawieniem, kiedy zbyt emocjonalnie przeżywałeś niepowodzenia podczas pojedynczych akcji, okazując się zbyt ambitnym. Wtedy z jego ust padały słowa pochwały, które do dnia dzisiejszego krążyły w zaciszu twojej głowy, motywując do dalszej pracy, kiedy było coraz ciężej. Cudownym uczuciem było czuć ten doping na własnej skórze, znajdować się w hali rodzinnego miasta, przyodzianym w biało-czerwone barwy. A wszystko to dopełniała jej obecność, której brakowało ci od pewnego majowego dnia. Mimo, że była najmniej znającą się na tej dyscyplinie osobą jaką znałeś, doceniałeś, że znajdowała się pośród tego kotła jaki tworzył się na trybunach obiektu. Przystanąłeś obok Masłowskiego w kwadracie dla rezerwowych i skinąłeś głową z podziwem, klaszcząc najmocniej jak się dało w dłonie, kiedy twój przyjaciel wybiegł w wyjściowej szóstce na boisko, zbijając piątki ze starszymi dużo kolegami. Spojrzałeś na wydzierającego się w kierunku środkowego libero i zaśmiałeś się pod nosem.
-No co? Trzeba kolegę wspierać.-uśmiechnął się promiennie Mateusz.-Przyłączyłbyś się a nie!
Pokręciłeś z rozbawieniem głową i wlepiłeś wzrok w płytę boiska. Rosjanie rozpoczęli od solidnej zagrywki, z którą problemów w przyjęciu nie miał Kubiak, dostarczając piłkę do rozgrywającego. Łomacz przerzucił piłkę przez plecy na prawe skrzydło, wykorzystując w ataku Konarskiego. Ten obił blok przeciwnika, posyłając piłkę w aut i tym samym zapisując na koncie polskiej drużyny pierwszy punkt. Uradowany przybiłeś piątkę z rzeszowskim libero. Debiutująca udział polskiej reprezentacji partia w rozgrywkach Ligi Narodów układała się dla gospodarzy obiecująco do czasu, kiedy drużyna Zbornej nie włączyła do gry mocnego, w dużym przypadku punktowego serwisu, czym zniwelowała straty do zera, a nawet objęła prowadzenie w secie dwoma puntami. Vital wypuścił powietrze ze świstem, a ty skrzywiłeś się na twarzy, obserwując kolejną piłkę wpadającą w boisko twojej drużyny. Belg nie mógł dłużej pozostać obojętnym na wydarzenia mające miejsce na parkiecie TAURON Areny i zwołał czas dla swojego zespołu. W łagodny sposób tłumaczył poszczególnym zawodnikom popełniane przez nich błędy, motywując do objęcia prowadzenia w meczu rozgrywanym na własnej ziemi. Jednak, gdy Mika nie był w stanie przyjąć kolejnego ciosu wymierzonego przez rosyjskiego gracza westchnął głośno i przywołał cię do siebie gestem dłoni. Zdziwiony zachłysnąłeś się powietrzem, wpatrując się w niego z szeroko otwartymi oczami i rozchylonymi ustami.
-Fornal, wchodzisz na boisko! Natychmiast!-wykrzyknął w twoim kierunku.
A do ciebie właśnie dotarło, że to nie jawa, nie wyśniony sen, nie wymarzona sceneria, a rzeczywistość. Potykając się niemal o własne nogi pognałeś w stronę płyty boiska, zdzierając z siebie reprezentacyjną bluzę i podskakując wysoko, aby dogrzać odpowiednio mięśnie. Zaczerpnąłeś głęboki oddech i wypuściłeś powietrze ze świstem, kiedy ciało Miki zderzyło się z twoim. Starszy kolega posłał w twoim kierunku pokrzepiający uśmiech i poklepał po ramieniu, życząc powodzenia. Wbiegłeś na parkiet, wykonując kilka dynamicznych ćwiczeń na nogi i zatopiłeś wzrok w sylwetce serwującego właśnie zawodnika. Twoje serce zabiło mocniej, kiedy żółto-błękitna Mikasa obrała lot wprost na twoją osobę. Ty jednak starałeś się wyciszyć i skupić na jej przyjęciu. Wyciągnąłeś się znacznie, opadając na kolana i odbierając piłkę na przedramienia . Grzesiek znajdujący się przy siatce sprytnie przepchnął ją tuż nad białą taśmą, plasując w plac gry. Wypełniony euforią rzuciłeś się na rozgrywającego, na co on jedynie parsknął śmiechem i zmierzył twoje gęste włosy dłonią, posyłając ci szeroki uśmiech.
-Brawo młody. Wreszcie ktoś to odebrał.-rzucił roześmiany.
Zachichotałeś pod nosem i udałeś się w kierunku pola serwisowego. Przymknąłeś powieki, chcąc się wyciszyć przed oddaniem próby i spojrzałeś ukradkiem na trenera, który ukazał ci w jaką strefę posłać zagrywkę. Skinąłeś głową i po usłyszeniu gwizdka, wyrzuciłeś piłkę wysoko, wzbijając się nad parkiet. Solidnie uderzyłeś nadgarstkiem w skórzaną powierzchnię Mikasy i opadłeś na podłoże, przypatrując się jej paraboli lotu. Rosyjska ekipa z trudnościami przebiła piłkę na drugą stronę, z czego ty skorzystałeś, przyjmując w punkt sposobem dolnym. Zawodnik bełchatowskiego klubu na co dzień pokazał ci na palcach, abyś szykował się na atak ze środka. Rozpędziłeś się i z całej siły wbiłeś piłkę w parkiet przeciwnika. Uśmiechnąłeś się błogo i podziękowałeś rozdającemu piłki, przytulając go delikatnie. Zebrałeś kilka uderzeń w potylice od pozostałych członków drużyny, na co roześmiałeś się głośno. Kolejny serwis przetoczył się po siatce i wpadł tuż w pierwszy metr boiska.
-As serwisowy Tomka Fornala!-wykrzyknął rozemocjonowanym głosem spiker.
Wrzasnąłeś uradowany, napinając wszystkie mięśnie swojego ciała. Nim się zorientowałeś a kibice zebrani w hali skandalizowali donośnie "ostatni!". Trzeci serwis w twoim wykonaniu tym razem ugrzęzł w siatce. Podirytowany wywróciłeś oczami i zakląłeś pod nosem, powracając na swoje miejsce na boisku. Zlustrowałeś z podziwem twojego przyjaciela, kiedy skończył dynamiczny atak z krótkiej, zapisując tym samym pierwszy set na koncie polskiego zespołu,
-Maślak słusznie mówił, że będą z ciebie ludzie.-zaśmiałeś się, schodząc z boiska w towarzystwie Kochanowskiego.
-O tobie mogę powiedzieć to samo, przyjacielu.-posłał w twoją stronę ten swój czarujący uśmiech, nad którym wzdychały tabuny nastolatek.
Zatopieni w rozmowie na temat przebiegu spotkania odpadliście na krzesełka. Zwilżyłeś spierzchnięte wargi zimną cieczą zawartą w twoim bidonie i przetarłeś ręcznikiem wilgotne od potu czoło oraz inne partie ciała. Selekcjoner poklepał cię po ramieniu, chwaląc za udany debiut w Reprezentacji Polski seniorów, na co ty jedynie odpowiedziałeś promiennym uśmiechem. Po chwili odparłeś, że nie zrobiłeś nic nadzwyczajnego tylko wszystko to na co było cię stać. Belg roześmiał się, komentując twoją skromność i poinformował, że da szansę ponownego zaprezentowania się publiczności Miki, a jeśli mu nie pójdzie przywoła cię do siebie. Skinąłeś jedynie głową i rozsiadłeś się wygodnie na krzesełku, przyglądając się dalszej rywalizacji na boisku. Biało-czerwoni niesieni licznym i donośnym dopingiem miejscowych kibiców prezentowali się wyśmienicie, popełniając znikomą ilość błędów. Co rusz klaskałeś w dłonie z Masłowskim, który dołączył do ciebie chwilę i podrywałeś się z miejsca niesiony euforią, wydzierając się. Szczęśliwy wparowałeś na parkiet wraz z towarzyszącym ci libero, dołączając do cieszących się chłopaków, którzy właśnie zakończyli spotkanie. Skakałeś w kółku niczym szalony, a następnie ustawiłeś się w rzędzie, podziwiając odbierającego statuetkę MVP Konarskiego.
***
Kątem oka podziwiałaś sylwetkę przyjaciółki wznoszącą się co rusz wraz z zdobytym punktem przez polskiego zawodnika. Śmiałaś się głośno z jej przeżywania tego spotkania. Mimo, że po raz pierwszy dane ci było podziwiać Reprezentację Polski siatkarzy na własne oczy to doskonale odnalazłaś się w sytuacji i zatopiłaś w panującej we wnętrzu obiektu hucznej, ciepłej atmosferze. Klaskałaś w dłonie ile tylko miałaś siły, wydzierałaś się na całe gardło, odśpiewując serwowane przez spikera dopingi. Twoje serce wybijało zdecydowanie szybszy puls, gdy na parkiet wbiegł zawodnik z numerem 18 i nazwiskiem, które w przeszłości miałaś nadzieję przejmiesz. Jak na debiut radził sobie rewelacyjnie, wywołując u ciebie dzikie wrzaski, które przerażały samą siebie a co dopiero spoczywającą obok ciebie Wasilewską. Byłaś oczarowana klimatem jaki panował wokół ciebie. Zgromadzeni tysiącami w arenie kibice tworzyli wielką rodzinę, która kochała całym sercem tych kilkunastu mężczyzn przekraczających znacznie przeciętne parametry wzrostu. W ich oczach dało się dostrzec podziw względem ich walecznej postawy. Nikt nie miał prawa zarzucić im braku ambicji. Sama nie jednokrotnie rozwierałaś usta, patrząc z oczarowaniem na ich rzuty na parkiet czy pogoń sięgającą dalej niż wymiary boiska, która wymagała przeskoczenia band reklamowych czy stanowisk z komputerami. Na twoją twarz wpłynął beztroski uśmiech, kiedy chłopcy w skupisku zaczęli dawać upust euforii jaka spowodowana była odniesieniem zwycięstwa nad rosyjską drużyną bez straty seta. Z pomocą przyjaciółki powoli opuściłaś trybuny i znalazłaś się na terenie przeznaczonym głównie dla dziennikarzy czy osób z przepustkami. Twoje ciało obrał lekki dreszcz, kiedy twoje oczy ujrzały sylwetkę najważniejszej kobiety w życiu Tomka. Przełknęłaś głośno ślinę i szepnęłaś do Amelki, aby przenieść się na korytarz i tam poczekać na Tytusa. Ta jednak pokręciła stanowczo głową, mówiąc, że nie masz się czego obawiać i w końcu będziesz musiała stawić tej kobiecie czoło. Westchnęłaś głośno i poddałaś się decyzji kumpeli, gdyż innego wyjścia nie miałaś. Fornal przeskoczył przez bandy reklamowe i pognał w twoim kierunku, totalnie lekceważąc wołającą go panią Dorotę. Zdziwiona spojrzałaś na Wasilewską, a ta jedynie wzruszyła ramionami także nie wiedząc o co chodzi. Przykucnął naprzeciwko ciebie i popatrzył ci głęboko w oczy, uśmiechając się rozkosznie. Twoje kąciki także wzniosły się na wyżyny. Twoje serce ponownie się radowało, kiedy spoglądał na ciebie tak radosnymi oczami. W jego siwo, błękitnych tęczówkach znowu dało się dostrzec pełnie szczęścia, a także ciepło skierowane w stronę twojej osoby czy pasję z jaką na ciebie patrzył. Nim się zorientowałaś a tonęłaś w jego silnych ramionach. Twoje nozdrza otuliła woń jego mocnych perfum, powodując, że się rozpływałaś. Tak bardzo tęskniłaś za tymi detalami, Jego ciepły oddech owiewał skórę twojej szyi, wywołując ciarki na całym twoim ciele. Po chwili z kącika twojego oka wydobyła się słona łza, a za nią pojawiły się kolejne strugi. Nie mogłaś opisać słowami jak bardzo ci go brakowało przez te kilka tygodni. Wydawały ci się one wiecznością. Kiedy brunet oderwał się od ciebie spojrzał na twoją twarz, marszcząc ze zdezorientowaniem brwi.
-To przez to, że wreszcie mogę cię dotknąć, przytulić, pocałować.-uśmiechnęłaś się przez łzy.-Nie masz pojęcia jak bardzo jestem z ciebie dumna. Kocham cię Tomek.-wyszeptałaś łamiącym się głosem.
-Oj głuptasie, głuptasie.-potarł nosem o twój.-Nie becz już, tylko się uśmiechaj.-cmoknął cię w jego czubek.
Według jego prośby wzniosłaś znacznie kąciki ust, a on drasnął subtelnie twoje wargi. Ledwo wyczuwalnie się o nie otarł i uśmiechnął się łobuzersko, doskonale zdając sobie sprawę z tego, że pobudził tym gestem u ciebie pragnienie na więcej. Pokręciłaś z niedowierzaniem głową i kiwnęłaś nią na stojącą niedaleko was kobietę.
-Nie porozmawiasz z nią?-zapytałaś łagodnie.
Przyjmujący powędrował za twoim wzrokiem i zmierzył matkę przelotnym spojrzeniem. Westchnął głęboko i wzruszył ramionami, sugerując ci tym, że nie ma zielonego pojęcia jak się zachować. Widziałaś w jego oczach żal i smutek. Chciał naprawić sposób w jaki ją potraktował. Był przecież pogodnym człowiekiem, który nie posiadał wrogów. Lubił żyć w zgodzie. Tym bardziej wahał się, jeśli chodziło o jego rodzicielkę. Przestraszona wzdrygnęłaś się, kiedy nagle przed twoimi oczami pojawił się radomski siatkarz. Amelia podirytowana wywróciła jedynie oczami. Złożyłaś czuły pocałunek na policzku Fornala i poradziłaś mu, aby porozmawiał jednak z matką. Skinął jedynie głową i poprosił Am, żeby się tobą zajęła w tym czasie. Wraz z Wasilewską i Filipem, który podążał za wami opuściłaś halę i mogłaś zaczerpnąć świeżego, wieczornego powietrza.
-Czego ty człowieku od mnie chcesz?!-warknęła już będąca u granic możliwości blondynka w kierunku bruneta.
-Porozmawiać.-odparł spokojnie atakujący.
-Nie mamy o czym rozmawiać.-wycedziła przez zęby dziewczyna.
-Amelia, posłuchaj.-nagle przystanął tuż naprzeciwko twojej przyjaciółki.-Przepraszam cię. Zachowałem się jak dupek, ale alkohol dostał mi się do mózgu i mi odbiło. Naprawdę mi na tobie zależy i chcę spróbować jeszcze raz.-wypowiedział skruszony.
-Brawo! Mam ci może wręczyć Nobla za to zajebiste odkrycie?!-klaskała w dłonie Am.
-Proszę cię, przestań.-spojrzał na nią z politowaniem.
-Nie, Michał. Zasługujesz na takie traktowanie.
Filip prychnął pod nosem i nagle wpił się zachłannie w usta twojej towarzyszki. Zdziwiona przyłożyłaś dłonie do ust, wpatrując się w to jak blondynka próbuje odepchnąć od siebie Bicka. W końcu się jej to udało, a furia widniejąca na jej niemalże purpurowej twarzy była nie do opisania. Wymierzyła mu siarczysty policzek i zgromiła go wzrokiem iskrzącym od rzucanych w jego stronę błyskawic nienawiści.
-Popierdoliło cię?!-wydarła się na całe gardło.
-Am...
-Wynoś się! Nie chcę cię znać!
***
Z błogim uśmiechem widniejącym na ustach spoczywałaś na łóżku przyjmującego usytuowanym w jego hotelowym pokoju i czerpałaś tyle ile tylko się dało z jego bliskości, którą wreszcie od kilku tygodni było ci dane dostać. Tomek obejmował cię solidnie jednym ramieniem, natomiast jedną ręką gładził twoje długie, ciemne włosy. Odprowadziłaś wzrokiem jego ześlizgująca się na twoje nagie udo smukłą dłoń i zagryzłaś od środka wargi, obserwując jak sunie opuszkiem paca po jego skórze. Twoje oczy momentalnie zaszkliły się łzami. Próbowałaś je powstrzymać, ale nic z tego. Nie udało ci się to. Słona ciecz wypłynęła na twoje policzki. Fornal dostrzegł to po dłuższej chwili i popatrzyła na ciebie zmartwionym wzrokiem z domieszką troski. Pokręciłaś głową, nie chcąc o tym rozmawiać. Wiedziałaś, że wtedy poczujesz jeszcze większy ból, a na to pozwolić sobie nie mogłaś. Brunet jednak nie dawał za wygraną i pogłaskał wolną dłonią twój policzek, patrząc na ciebie z wyczekiwaniem.
-Tak bardzo chciałabym to poczuć, ale nie mogę.-wychlipałaś w materiał jego koszulki.
Po tych słowach zauważyłaś coś czego kompletnie się nie spodziewałaś. W jego siwo, błękitnych tęczówkach także zabłysnęły łzy. Mimowolnie wysilił się on na słaby uśmiech i musnął ustami twoje czoło, szepcząc czule:
-Słońce, musisz walczyć, aby to poczuć.
~*~
No to mamy ciąg dalszy reprezentacyjnego klimatu oraz rozwój sytuacji pomiędzy Amelką a Michałem. Ostatnia scena miała na celu was wzruszyć, ale nie wiem czy mi to wyszło ;( Wesołych Świąt Kochane i Mokrego Dyngusa! ;*