poniedziałek, 26 lutego 2018

Szesnaście

Uniosłaś powieki, rozciągając się leniwie. Przekrzywiłeś głowę i napotkałaś na drodze swojego wzroku twarz bruneta oparta na ręce. Twój żołądek wykonał salto w momencie dostrzeżenia szerokich rozmiarów, śnieżnobiałego uśmiechu. Poczułaś przeszywający twoje drobne ciało dreszcz, kiedy jego siwo błękitne tęczówki pożerały cię intensywnym, przeszywającym wzrokiem. Mimowolnie kąciki twoich ust powędrowały na wyżyny, dostrzegając w jego oczach połyskujące niczym brokat wesołe ogniki. Nim spostrzegłaś a jego twarz zawisła nad twoją,  a jego dłonie spoczęły  na twoich zaróżowionych policzkach. Jego ciepły oddech owiewał twoją skórę, powodując gesią skórkę. Nieśmiało i ślamazarnie drasnął twoje usta, a ty rozpłynęłaś się niczym pochłaniana przez ciebie nałogowo Milka Oreo. Jego aksamitne wargi muskały twoje raz po raz, powoli odbierając ci dech w piersiach.

-Śniadanie gotowe!-oświadczyła wtargająca do wnętrza dawnego pokoju siatkarza blondynka.-O jejku przepraszam!-zmieszana przytrzasnęła za sobą drzwi.

Przyjmujący  oderwał się od ciebie i zaśmiał się pod nosem, kręcąc z rozbawieniem głową. Musnął przelotnie czubek twojego nosa i wyplątał się z pod śnieżnobiałej kołdry. Z rozchylonymi wargami obserwowałaś jego nagie, umięśnione plecy, kiedy przeglądał wnętrze dębowej szafy i mruczał pod nosem, że nie ma się w co ubrać niczym typowa kobieta. Wydałaś z siebie ściszony chichot i pokiwałaś głową z uznaniem, kiedy naciągnął na siebie szarą bluzkę z logo Nike. Idealnie przylegała ona do jego wysportowanego ciała i ukazywała jego mięśnie. Tytus uśmiechnął się łobuzersko, gdy spostrzegł jak chłonęłaś ciemnymi tęczówkami jego partię brzucha oraz tors. Speszona momentalnie sięgnęłaś po telefon, udając zainteresowaną zawartością tablicy Instagrama, ale doskonale zdawałaś sobie sprawę z tego, że znacznie zaczerwienione policzki  cię zdradzały. Siatkarz roześmiał się głośno i nachylił nad tobą, układając smukłą dłoń na twoim odkrytym barku. Gęsia skórka momentalnie nawiedziła twoje ciało, a serce dało o sobie znać przyśpieszając znacznie tętno. 

-Wiem, że cię kuszę.-wyszeptał seksownie niskim tonem głosu wprost do twojego ucha, zahaczając koniuszkiem języka o jego płatek.

W tym momencie komórka wyślizgnęła ci się z dłoni, a twoim ciałem wstrząsnął dreszcz. Byłaś pewna, że to jemu będzie ciężko, a tymczasem sama ostatkiem sił powstrzymywałaś się przed tym, żebym nie zainicjować jakiegoś gorącego pocałunku i dać się ponieść pożądaniu, pragnieniu. Chciałaś być jednak konsekwentna i trzymać się swojego postanowienia.

-Naturalnie. Jesteś przecież przystojnym i atrakcyjnym mężczyzną.-wypowiedziałaś z delikatnym uśmiechem.-Postanowiłam sobie to po to, aby mieć pewność, że trafiłam na odpowiedniego mężczyznę i sprawdzić czy ze mną tyle wytrzyma.

-Wytrzymam, wytrzymam.-zapewnił cię, splatając wasze dłonie.

Gładził kciukiem zewnętrzną część twojej ręki, co sprawiało ci niezwykłą przyjemność. Uwielbiałaś, kiedy to robił.  Może było to i dziwne, ale ten gest niesamowicie cię uspokajał. Posłałaś mu jedynie subtelny uśmiech i skupiłaś się na przeglądzie wiadomości ze świata pracy twojego chłopaka. Zamarłaś. Wsłuchiwałaś się jedynie w jego równomierny oddech i wpatrywałaś z niedowierzaniem w pogrubiony nagłówek jeden ze stron internetowych. Skierowałaś wzrok na twarz zawodnika radomskiego klubu siatkarskiego  i dostrzegłaś w jego niebieskich oczach strach oraz troskę. Uderzyłaś go z pięści w lewe ramię i splotłaś ramiona na klatce piersiowej.

-Jak mogłeś mi o tym nic nie powiedzieć?!-warknęłaś zirytowana.

-Ale o co Ci chodzi, Laura?-zmarszczył zdezorientowany brwi.

-O powołanie, matole.-odburknęłaś.

Obserwowałaś jak Fornal drapie się zakłopotany po głowie i nerwowo przeczesuje ciemne, gęste włosy. Ten gest obawiający u niego zdenerwowanie łączył go z jego przyjacielem, Filipem. Nie potrafiłaś się na niego gniewać. Zapiszczałaś uradowana i  przylgnęłaś do niego. 20-latek przyciągnął cię do siebie i objął mocno, a ty spoczęłaś na jego udach i wtuliłaś się w niego szczelnie, oplatając dłońmi jego szyję. Czułaś tak wiele rzeczy na raz, a na szczycie tej piramidy uczuć spoczywała duma. Niewyobrażalnie wielka. Twój chłopak dostał szanse zaprezentowania swoich umiejętności na szczeblu międzynarodowym. Po tylu godzinach wysiłku, pracy, treningu został wreszcie doceniony. Czy mogło być coś piękniejszego? Eforia rozpierała cię od środka. Tak bardzo cieszyłaś się jego szczęściem, że miałaś go ochotę udusić. Dałaś upust emocjom. Słona ciecz spłynęła po twoich policzkach w sporej ilości. Kiedy siatkarz wyczuł, że twoje łzy moczą jego ubranie odsunął się i spojrzał na ciebie z nikłym uśmiechem. Głaskał dłonią twoje plecy i starał się ciebie uspokoić. Przepraszałaś go za twoje rozklejenie, ale nie umiałaś zapanować nad targającymi tobą emocjami. Dumą, szczęściem, wzruszeniem, podziwem i wielu innymi.

-To jest takie piękne-gładziłaś dłonią jego policzek.-Spełniło się twoje marzenie.-uśmiechnęłaś się błogo.

-Nasze.-poprawił cię.-Ty też o tym marzyłaś. Słyszałem jak szeptałaś to przez sen niedawno.

-Masz mnie.

***
Pokonywałaś właśnie drogę dzielącą cię od pokoju przyjmującego, kiedy nagle do twoich uszu dobiegła rozmowa państwa Fornal. Przemieszczałabyś się dalej gdyby nie pewno zdanie, które cię zaintrygowało i padło z ust pani Doroty z niesamowitą wściekłością:

-Ale Marek! Ona nie może z nim być!

Byłaś zaskoczona słowami kobiety. Wydawała ci się trochę zdystansowana do twojej osoby, ale  twierdziłaś, że to normalne w okolicznościach twojej pierwszej wizyty w rodzinnym domu 20-latka. Obawiałaś się, że mogła cię nie polubić, ale jej zachowanie względem ciebie było odpowiednie i nie wywoływało u ciebie żadnych podejrzeń. Wychyliłaś się delikatnie i ujrzałaś podchodzącego do blondynki mężczyznę, którego dłonie spoczęły na jej barkach w celu uspokojenia. 

-A ty nie możesz za niego decydować, skarbie.-wypowiedział spokojnie ojciec siatkarza.

-Nie pozwolę mu na zrujnowanie sobie życia. Jestem przeciwna temu związkowi. Ona jest niepełnosprawna i zapewne wykorzystuje go finansowo, a on zaślepiony tego nie widzi. Nie będę miała takiej wywłoki za synową. Nie ma mowy.-jej głos kipiał niesamowitym stężeniem jadu i nienawiści.

-Dorota, do cholery! Uspokój się!-potrząsł nią pan Marek.- Tomek to dorosły i inteligentny facet. Twój syn wie co robi.

Przymknęłaś powieki, aby uchronić się przed niekontrolowanym wybuchem płaczu. Zacisnęłaś zęby i pośpiesznie zmierzałaś do sypialni Mistrza Świata Juniorów. Wraz z zatrzaśnięciem dębowych drzwi twoje emocje znalazły ujście. Słona ciecz wydostała się z pod oczodołów i zdobiła twoje policzki wraz ze strugami tuszu do rzęs. Drżałaś, łkając cicho. Słowa rodzicielki twojego chłopaka przebiły twoje serce niczym sztylet. Zabolało. Cholernie zabolało. Ponownie zostałaś zraniona. Gdy wreszcie odzyskałaś równowagę w swoim beznadziejnym życiu, los ponownie rzucał ci kłody pod nogi. Nie mogłaś uwierzyć w to co padło z ust nauczycielki WF'u w krakowskim liceum. Jakim cudem mogła tak o tobie mówić w ogóle cię nie znając? Jak mogła kipieć taką nienawiścią względem twojej osoby? Nie miałaś pojęcia jak brzmiały odpowiedzi na następujące pytania, ale jednego byłaś pewna. Chciałaś jak najszybciej opuścić dawną stolicę Polski. 

-Am..-wypowiedziałaś drżącym głosem do telefonu, gdy blondynka zaakceptowała połączenie.-Przyjedź po mnie, proszę.-w twoim głosie dało się wyczuć błaganie.

-Laura, słońce moje. Ty płaczesz?-zapytała z troską twoja współlokatorka.

-Nieważne. Po prostu przyjedź tu jak najszybciej.-wyszeptałaś i zakończyłaś połączenie. 

Wystukałaś adres twojego położenia i dostarczyłaś go SMS'em do Wasilewskiej. Wolałaś wykorzystać nieobecność Fornala i wymsknąć się z jego rodzinnego domu jak najszybciej. Obawiałaś się jednak, że nie lada moment powróci ze sklepu, do którego wysłała go pani domu. 

Gdy dostrzegłaś samochód przyjaciółki pod budynkiem odetchnęłaś z ulgą. Zasłoniłaś okno i  powędrowałaś w kierunku salonu, gdzie już zjawiła się blondynka. Matka siatkarza zmierzyła ją zdezorientowanym wzrokiem, ale dziewczyna szybko wymknęła z niezręcznej sytuacji i powędrowała wraz z tobą do kącika siatkarza. Podałaś jej walizkę i obie skierowałyście się w stronę wyjścia z domu. Pani Dorocie kazałaś przeprosić bruneta oraz przekazać list schowany w kremowej kopercie. Wypuściłaś powietrze ze świstem, kiedy znalazłaś się we wnętrzu auta Amelii.

-A teraz opowiadaj co się stało.-mruknęła z wzrokiem wbitym w rozciągający się przed wami asfalt.

***
Wkroczyłeś do wnętrza domu, nucąc pod nosem jedną z ulubionych piosenek i ułożyłeś siatki z zakupami na kuchennym stole. Mina rodzicielki popijającej cytrynową herbatę nieco cię zaniepokoiła. Uniosłeś pytająco brew, spoglądając na nią z wyczekiwaniem, a wtedy blondynka podarowała ci kremową kopertę z widniejącym na niej napisem w postaci twojego imienia. Zdezorientowany zmarszczyłeś brwi, ale opadłeś na miejsce naprzeciwko kobiety przy kuchennym stole i omiatałeś wzrokiem zdania zapisane starannym pismem należącym do brunetki. Z każdym przeczytanym słowem wzmagała się w tobie złość. Gdy skumulowała się jej wystarczająca ilość poderwałeś się z krzesła i stanąłeś naprzeciwko matki, podpierając się dłońmi o nawierzchnię stołu.

-Zadowolona jesteś z siebie?-wysyczałeś w jej kierunku przez zaciśnięte zęby. 

-Tomek, ale o czym ty mówisz?-spojrzała na ciebie pytająco.

-To z twojej winy Laura wróciła do Radomia.-odparłeś oskarżycielsko.-Jak mogłaś mi to zrobić?!

-Ale ja nic jej nie mówiłam.

-Jej nie, ale ojcu tak. Wyobraź sobie, że ona wszystko słyszała.

-Nie musiała podsłuchiwać smarkula. Ja jestem u siebie.-usprawiedliwiała się rodzicielka.

-Nie wierzę!-parsknąłeś.-Ty nie widzisz błędu u siebie, tylko szukasz go u niej? Mamo! Nie znasz jej, a ubliżyłaś jej do jakiś wywłok i nie wiadomo czego! 

-Ale Tomek...

-Dziękuję, mamo.-wysyczałeś.-Właśnie straciłaś syna.-prychnąłeś.

Pośpiesznie narzuciłeś na siebie kurtkę i zgarniając nierozpakowane jeszcze doszczętnie rzeczy popędziłeś do czarnego Volvo. Musiałeś to ratować. Na Laurze Grabowskiej w tej chwili zależało ci bardziej niż na obecnej w twoim życiu od kilku lat siatkówce. Z piskiem opon opuściłeś parking przed domem i obrałeś cel na jedno z mieszkań mieszczących się w jednej z radomskich ulic. Miałeś nadzieję, że będzie cię miała jeszcze ochotę oglądać. Nie mogłeś jej stracić. Za dużo szczęścia ci dostarczała. Za sporą ilością miłości cię obdarzała. Za świetnie się z tobą dogadywała. Za mało czasu z tobą spędziła i za wiele miała ci jeszcze do powiedzenia. 


poniedziałek, 12 lutego 2018

Piętnaście

"Wiesz dlaczego jak rysujesz dwa serca nigdy nie są równe? 
Bo jedno zawsze kocha bardziej."


Przewróciłaś oczami, kiedy Fornal zbyt głęboko wychylił się zza błękitnych płytek zdobiących ścianę, za którą znajdowała się wasza kryjówka. Momentalnie szarpnęłaś go za rękaw czarnej, klubowej bluzy, a kiedy zwrócił głowę w twoim kierunku popukałaś się w czoło i poprosiłaś, aby nieco bardziej uważał. Brunet zaśmiał się pod nosem i musnął czubek twojego ciepłymi wargami, powracając do obserwacji. Wraz z przyjmującym śledziłaś waszych wspólnych przyjaciół. Gdy Tytus po wyjściu Wasilewskiej wparował do twojego mieszkania z wiadomością, że blondynka wybiera się właśnie do atakującego nie mogłaś tego tak zostawić. Po drodze na basen w czarnym Volvo opowiedział ci o tym jak to 23-latek przechwalał mu się, że umówił się z naprawdę ładną partią i liczy, że wyjdzie z tego coś więcej. Klasnęłaś uradowana w dłonie, piszcząc na całe gardło. Chciałaś, aby Amelii powiodło się w miłości. Po wielu próbach scalenia waszej dwójki w związek w pełni na to zasługiwała. Ona zadbała o twoje szczęście, które znajdowało się obok ciebie i przedstawiało w postaci dwu metrowego siatkarza z ślicznymi błękitnymi tęczówkami oraz nieskazitelnym uśmiechem, to teraz ty zatroszczysz się o jej euforię. Obawiałaś się jednak, że twoja przyjaciółka zostanie skrzywdzona. Doskonale zdawałaś sobie sprawę z tego jak Filip traktował kobiety i miałaś przeczucie, że blondynka może tego posmakować na swojej skórze. Chciałaś ją przed tym uchronić, ale mimo wszystko uważałaś też, że powinna zaryzykować, skoro 23-latek tak zawrócił jej w głowie, a przecież ona nigdy nie traciła głowy dla faceta. Nie umiałaś nie wznieść kącików ust na wyżyny, kiedy Amelia wpatrywała się w Michała niczym w obrazek i śmiała się niemalże cały czas, tocząc z nim konwersacje na nieznany ci temat. Nie w twoich planach było podsłuchiwanie, a jedynie obserwacja być może przyszłej pary, aby być na bieżąco. Miałaś ochotę parsknąć śmiechem, gdy dostrzegałaś jak twoja współlokatorka wędruje wzrokiem po świetnie zbudowanej klatce piersiowej atakującego. On także wodził intensywnym spojrzeniem niebieskich oczu po jej szczupłym, zgrabnym ciele przyodzianym jedynie w czerwony strój kąpielowy, który kupiła sobie na waszych pierwszych wspólnych wakacjach nad Bałtykiem.

-Laura, kuźwa! On się denerwuje!- skwitował z delikatnym uśmiechem twój towarzysz.

Faktycznie. Tomek miał rację. Filip co kilka sekund zatapiał smukłe palce w ciemnych włosach, przeczesując je nerwowo. Może twoja przyjaciółka miała okazać się tą, która odmieni oblicze radomskiego siatkarza? Intuicja podpowiadała ci, że Amelia nie tylko zyskała pożądliwe spojrzenie przystojnego 23-latka, ale także być może i jego serce.  Rozpływałaś się, kiedy blondynka świdrowała go wzrokiem, a jej ciemne jak węgiel oczy połyskiwały radośnie niczym zbiorowisko gwiazd na grafitowym niebie. Już dawno nie widziałaś jej tak wesołej, tak promiennej.

-Z tego coś będzie mówię ci to.-mruknął brunet.

- Wypchaj się, Fornal.-wcelowałaś palec pomiędzy jego żebra.-Byłam pierwsza.-wypowiedziałaś dumnie.

-Pff, bo stalkujesz ludzi.-odparł siatkarz, mrugając kilkukrotnie.

-Czy Ty mi coś sugerujesz?-uniosłaś pytająco brew, splatając ramiona na piersiach.-Już ci mówiłam, że sama do mnie przygnała i  wyśpiewała wszystko jak na spowiedzi, ale ty właśnie jesteś tak uważnym słuchaczem.-wywróciłaś podirytowana oczami.

-Co nie zmienia faktu, że właśnie stalkujesz swoją najlepszą przyjaciółkę.-zaprezentował swoje śnieżnobiałe uzębienie.

-Och, cichaj tam.-rzuciłaś.

W odpowiedzi otrzymałaś jedynie cichy chichot chłopaka, na co mimowolnie uśmiechnęłaś się pod nosem. Rozwarłaś usta zdziwiona, kiedy Michał zmniejszył nagle dzielący go dystans z blondynką i niepewnie musnął jej usta swoimi wargami. Stłumiłaś pisk euforii i popatrzyłaś na stojącego obok Fornala, który wpatrywał się niczym zahipnotyzowany w obiekt jakim była złączona w niewinnym pocałunku dwójka, a malujący się na jego twarzy szok wyrażał więcej niż tysiąc słów.

-Chyba nic tutaj po nas.-wzruszył ramionami, kiedy odzyskał zdolność mowy.-Poradzą sobie dzieciaczki.-wyszczerzył się szeroko.

-A nie mówiłam!-wrzasnęłaś, kiedy znaleźliście się na korytarzu.

Tomek pokręcił rozbawiony głową i wyciągnął w twoim kierunku wielką, smukłą dłoń. Zadowolona z możliwości bycia świadkiem sceny z przed kilku minut zbiłaś z twoim partnerem piątkę, a następnie poddałaś się chwili zasmakowania jego spragnionych twoich ust aksamitnych warg.



***
Kwiecień 2018

Ostatni raz omiotłeś wzrokiem wnętrze mieszkania i przymknąłeś za sobą drzwi wejściowe, przekręcając kluczyk w ich zamku. W zadziwiająco szybkim tempie  pokonałeś plik schodów i zameldowałeś się przy samochodzie, pakując do bagażnika sporych rozmiarów torbę oraz podręczną, drobną walizkę. Wlepiłeś wzrok w brunetkę spoczywającą na wózku z przymkniętymi powiekami, która odchylała głowę do tyłu, rozkoszując się promieniami ostatnich dni kwietniowego słońca, które muskały jej blade policzki.  Wiatr targał jej długimi, ciemnymi włosami, bawiąc się nimi na różne sposoby, a jej usta wykrzywione były w delikatnym uśmiechu. Nie miałeś pojęcia ile czasu upłynęło ci na wpatrywaniu się w nią, ale po dłużej chwili dziewczyna otworzyła oczy i  zapytała czy wszystko w porządku, dostrzegając cię stojącego wciąż w tym samym miejscu. Skinąłeś głową i pomogłeś jej zasiąść na miejscu pasażera. Sam opadłeś na fotel kierowcy i odpaliłeś silnik czarnego, wielbionego przez ciebie Volvo, którym poruszałeś się od lat. Zsunąłeś na nos przeciwsłoneczne okulary i przekręciłeś pokrętło radia, pozwalając na towarzystwo muzyki podczas tej trwającej dwie i pół godziny podróży. Włączyłeś się do ruchu drogowego i ułożyłeś rękę na drobnej dłoni Grabowskiej, ściskając ją delikatnie, aby przekazać jej w ten sposób wsparcie przed czekającym ją wydarzeniem. Po mimo, że trwaliście w związku cztery miesiące miałeś pewność, że to z tą kobietą chcesz dzielić kolejne lata swojego życia i to jej twarz pragniesz oglądać tuż po przebudzeniu we wspólnej sypialni, gdzie zamierzasz spędzić z nią wiele namiętnych nocy, starając się o powiększenie rodziny Fornal. 

-Nie martw się. Będzie dobrze.-wypowiedziałeś łagodnym głosem, skupiając wzrok na drodze.

-Nie możesz mi tego zagwarantować, Tomek.-pokręciła głową.-Nie jesteś w stanie przewidzieć jak twoi rodzice zareagują na mój widok. Jestem inna od większości dziewczyn.-tłumaczyła ci ze spojrzeniem zatopionym w obrazie migoczącym za szybą. 

Westchnąłeś głośno i postanowiłeś już nie poruszać tego tematu więcej. Laura miała ciężki charakter i doskonale zdawałeś sobie sprawę, że lepiej dla niej będzie przeżywać to wszystko w ciszy. Dlatego też przez resztę drogi przyłączałeś się do wokalistów, których utwory rozbrzmiewały po wnętrzu samochodu i wydzierałeś się na całe gardło, wywołując tym samym niepohamowane wybuchy śmiechu u swojej partnerki, która z czasem także przyłączyła się do śpiewania radiowych hitów. Takim oto sposobem  nawet nie zauważyłeś, kiedy zaparkowałeś pod doskonale znajomym budynkiem, w którym to spędziłeś dobre kilkanaście lat i sam jego widok przywoływał ci obraz beztroskiego dzieciństwa. Pokręciłeś z niedowierzaniem głową, gdy w oknie domu dostrzegłeś sylwetkę starszego brata. 

-Janek jak zwykle ciekawski.-skomentowałeś z uśmiechem zachowanie brata. 

W Krakowie zamierzałeś spędzić kilka dni, aby zregenerować siły po wymagającym sezonie klubowym , a także przygotować się na pierwszą w twoim życiu wizytę w Spale w roli reprezentanta Polski seniorów. Zadbałeś o  niewiedzę na ten temat u 22-latki, choć miałeś ochotę tuż po otrzymaniu tej radosnej nowiny zamknąć ją w swych silnych ramionach i zatopić się w jej słodkich wargach. Oczekiwałeś jednak, aż sama natrafi na tą informację, a prędzej czy później to nastąpi, gdyż co jakiś czas robiła przegląd aktualności dotyczących twojej dyscypliny. Zameldowałeś się wraz z twoją dziewczyną pod wejściem i nerwowo czekałeś, aż w progu drzwi ujrzysz jednego z domowników. Okazał się nim być gracz miejscowej drużyny siatkarskiej. Zatonąłeś z nim męskim uścisku, a następnie wskazałeś dłonią na brunetkę spoczywającą obok ciebie na wózku.

-Janek, tylko nie rób mi siary, proszę.-roześmiałeś się.-Bracie, przedstawiam ci moją dziewczynę, Laurę.-oświadczyłeś z promiennym uśmiechem.-Laura poznaj mojego szurniętego brata, Janka.- dodałeś ze śmiechem.

-Witam seniorite.-uśmiechnął się do niej delikatnie blondyn, muskając ustami jej zewnętrzną część dłoni.

-Cześć.-odparła nieśmiało twoje towarzyszka.

-Mama i tata są na tarasie. Czekajcie już ich wołam.

Zmęczony podróżą opadłeś na sofę w salonie, uprzednio układając sobie brunetkę na kolanach. Rodzicielka wkraczająca do wnętrza salonu posłała w twoim kierunku ciepły uśmiech, a wędrujący za nią ojciec wbił wzrok w Grabowską znajdująca się na twoich udach. Momentalnie zsunąłeś ją z siebie i delikatnie ułożyłeś obok. Poderwałeś się z miejsca i zostałeś zamknięty w matczynych ramionach oraz ucałowany po policzkach. Skrzywiłeś się delikatnie, kiedy mama pociągnęła cię za nos co miała w zwyczaju robić podczas dzieciństwa i przywitałeś się także ze starszym mężczyzną. Gdy się odwróciłeś dostrzegłeś zdezorientowanie na twarzy matki tym, że dziewczyna nie podniosła się z miejsca, aby się przedstawić oraz zniesmaczenie promieniujące od niej z daleka. 

-Mamo, tato, to Laura moja dziewczyna.-wyręczyłeś ją w przedstawieniu się.

-Miło nam bardzo poznać kogoś kto uszczęśliwia Tomka, ale choć no tutaj bliżej. -wypowiedziała blondynka.

-Problem w tym, że nie mogę. Jestem niepełnosprawna.-spuściła głowę 22-latka.

Wyraz twarzy twojej matki nie zwiastował zachwytu tą wiadomością.. Dla obcej osoby takiej jak Grabowska mogła stwarzać wrażenie spokojnej, a nawet zbyt spokojnej. Jej twarz nie wyrażała żadnych emocji niczym pokerzysty, aczkolwiek za długo ją znałeś. Potrafiłeś dostrzec, że nie przypadła jej do gustu ta informacja. Byłeś zawiedziony. Oczekiwałeś z jej strony akceptacji. Tymczasem otrzymałeś prawdopodobniej brak niezrozumienia oraz tolerancji dla twojej ukochanej. Rodzice uścisnęli jej dłoń, a rodzicielka zaciągnęła cię dyskretnie do kuchni, kiedy ojciec i brat zajęli się konwersacją z niepełnosprawną. 

-Tomek, powiem niewiele. Zasługujesz na kogoś zdecydowanie lepszego.-wypowiedziała z kamienną twarzą.

-Po czym ją oceniasz, mamo? Po tym, że jest niepełnosprawna?-uniosłeś delikatnie ton głosu.

-Ja po prostu mówię jak jest. Nie zdajesz sobie sprawy jak może utrudnić ci życie. 

-Wiesz co? Jestem tobą rozczarowany naprawdę.

-Ale synu...

-Nie, mamo. Nie chcę o tym rozmawiać. Kocham ją i  musisz się z tym pogodzić. 

~*~
Przepraszam, że kazałam Wam na siebie tyle czekać, ale strasznie ciężkie okazało się napisanie tego rozdziału :( Mam nadzieję, że docenicie to, że aby go doprowadzić do końca ślęczałam nad nim cały wieczór aż do teraz i nie tknęłam zadań z polskiego...Także liczę na wynagrodzenie w postaci komentarzy :D Amelia i Bicek kręcą ze sobą, oj kręcą, ale co wykręcą to się okaże XD Natomiast u Latoma mniej kolorowo :/ Całuję i do zobaczyska w weekend ;*
PS:Zapraszam na duet z retreat >>klik≤< , gdzie powróciłyśmy z losami Kuby i Tomka 😚





środa, 7 lutego 2018

Czternaście

Właśnie kończyłaś ostatnie przygotowania do randki z 20-latkiem, kiedy po wnętrzu mieszkania dzielonego z Wasilewską rozległa się znajoma ci doskonale melodyjka. Blondynka zajrzała do łazienki i widząc, że nakładasz właśnie krwistoczerwoną szminkę na usta machnęła dłonią i pognała w kierunku drzwi. Korzystając z jej nieobecności podkradłaś czerwoną buteleczkę Killer Queen i spryskałaś się nią obficie. Pojawiłaś się we wnętrzu salonu, zgarniając ze stolika małą, czarną kopertówkę i wlepiłaś wzrok w sylwetkę przyjmującego. Brunet momentalnie skierował na ciebie spojrzenie. Prześwietlał cię nim na wylot. Jego intensywność sprawiała, że miałaś wrażenie iż wywierca nim dziurę w twoim brzuchu. Fala ciepła rozprzestrzeniła się po twoim drobnym ciele, kiedy wzniósł kąciki ust na wyżyny. Zjawiłaś się obok niego i zabawnie zmarszczyłaś nos, kiedy jego usta musnęły niespodziewanie jego czubek. 

-Oddaję roszpunkę w twoje ręce.-zachichotała Amelia, zwracając się w kierunku chłopaka.

-Odstawię ją całą i zdrową, obiecuję.-odparł, posyłając jej delikatny uśmiech. 

-Mam nadzieję, bo inaczej skopię ci to kościste dupsko.

-A ty przypadkiem nie powinnaś spędzać tego dnia z Bickiem?-poruszył znacząco brwiami. 

Parsknęłaś śmiechem na widok miny przyjaciółki, która wyrażała, aby sportowiec jak najszybciej znalazł się po drugiej stronie drzwi. Zawodnik radomskiej drużyny wzniósł jedynie dłonie w geście niewinności oraz obrony, po czym chwycił twój wózek i pośpiesznie zatrzasnął za sobą drzwi. Zadarłaś głowę ku górze i rozbawiona spojrzałaś na swojego towarzysza, kręcąc  z niedowierzaniem głową. Tytus rzucił na swoją obronę, że wolał się nie narażać i gestem dłoni wskazał ci samochód spoczywający przed tobą. Zamarłaś, omiatając wzrokiem śnieżnobiałą limuzynę, która miała was przetransportować do nieznanego ci miejsca. Totalnie cię zaskoczył, a to dopiero początek wspólnego wieczoru. Otworzył przed tobą drzwi i chwycił cię pod udami, przenosząc na wygodne siedzenie. Wózek schował do bagażnika i opadł obok ciebie, obejmując cię ramieniem. Pozwoliłaś opaść głowie na jego bark i poczułaś jak otula cię intensywna woń jego perfum. Przymknęłaś powieki i rozkoszowałaś się w pełni jego bliskością. Słowa były tutaj całkowicie zbędne. W tej chwili ich nie potrzebowaliście. Nagle jego wargi drasnęły twoje usta, zastygając w długim, czułym pocałunku. Czułaś bijący od was żar, uczucie jakie starał ci się przekazać właśnie w ten sposób, miłość jaką przelewał w tej pieszczocie. Gdy otworzyłaś oczy i chłonęłaś błękit jego tęczówek, a twoja drobna dłoń spoczęła na jego gładkim policzku, miałaś wrażenie, że po mimo, że dzisiaj kalendarz wskazywał  dokładnie 38 dni waszego wspaniałego jak dotąd związku, czyli miesiąc , tydzień i jeden dzień, znasz go całe swoje życie. Tomek chwycił twoją rękę w swoją i pozostawił na jej zewnętrznej powierzchni mokry ślad.

-Ślicznie wyglądasz i obłędnie pachniesz.-uraczył cię rozczulającym, potężnych rozmiarów uśmiechem.

Zawstydzona zachichotałaś pod nosem, spuszczając głowę i splotłaś ze sobą wasze palce. W milczeniu wpatrywałaś się w  migoczący za oknem obraz, aż do momentu, kiedy Tomek nałożył opaskę na twoje oczy i wyniósł na rękach z wnętrza limuzyny. Obdarzyłaś go sporym zaufaniem i dałaś się wieź do odpowiedniego miejsca bez podglądania. Po dłuższej chwili brunet w końcu odwiązał ciasno zawiązaną przysłonę, a ty wraz z momentem uniesienia powiek zaniemówiłaś. Fornal stał naprzeciwko ciebie z licznym bukietem białych róż, a waszą dwójkę otaczała zapierająca dech w piersiach panorama miasta. Spojrzałaś na siatkarza zaszklonymi oczami i uśmiechnęłaś się do niego błogo, odbierając wiązankę ślicznych kwiatów.

-Dokładnie 38 róż.-oświadczył, odsuwając przed tobą krzesło od stolika zastawionego smakowicie wyglądającym jedzeniem.

-Pamiętałeś. Jejku, Tomek.-wypowiedziałaś drżącym głosem.

Wachlowałaś dłońmi tuż przed oczami, aby uchronić tusz spoczywający na twoich rzęsach przed rozmazaniem. Ten uroczy, przystojny 20-latek sprawił, że się wzruszyłaś. Pojedyncze, słone łzy spłynęły po twoich policzkach. Przyjmujący przytulił cię do siebie, uprzednio muskając płatkami warg twoje czoło. Jego ciepły oddech łaskotał skórę twojej szyi, a jego bliskość sprawiała, że przyjemne ciepło wypełniło twój żołądek.

-Nie płacz, Laura. Uczcijmy naszą miłość w te walentynki.-wyszeptał wprost do twojego ucha.

Skinęłaś jedynie głową i otarłaś wierzchem dłoni mokre od łez policzki. Gdy błękitnooki oderwał się od ciebie wyjaśniłaś mu powód swojego rozklejenia i otarłaś się przelotnie ustami o jego wargi. Uśmiechnął się nikle na ten gest i zajął miejsce naprzeciwko ciebie, nakładając ci jedzenie. Pochłaniałaś posiłek w konwersacji z twoim chłopakiem na temat zbliżających się spotkań i plagi kontuzji jaka nawiedziła jego drużynę. Przysiadłaś na kolanach Tomka i posłałaś mu łagodny uśmiech, machając mu przed oczami kieliszkiem, tym samym prosząc o dolewkę wina, jakie chwilę temu otworzył. Zaśmiał się cicho pod nosem na dostrzeżenie iskierek widniejących w twoich oczach, mówiących jak bardzo pragniesz większej ilości alkoholu i wypełnił naczynie szkarłatną cieczą.

-Za Michamel!-wykrzyknęłaś, śmiejąc się perliście.

-Za co?!-roześmiał się Tytus.

-Bicka i Amelkę, tępaku!-skarciłaś go.

Siatkarz pokręcił rozbawiony głową i stuknął kieliszkiem o twój. Upiłaś niewielki łyk alkoholu i rozpoczęłaś temat waszych przyjaciół. Fornal na początku nie chciał się w niego zagłębić, gdyż obiecał całkowitą dyskrecję Michałowi, ale po kolejnym kieliszku wina jakoś się do tego przekonał:

-Filip ostatnio narzekał coś na samotność. Mówił, że chodzi na basen i chętnie by tam zabrał jakąś ładną dziewczynkę, bo tak samotnie to nudno. Chwalił się też, że z jakaś spędził zajebistą noc niedawno i nie może jej wywalić z głowy.

-Jak to mówi mój przystojny facet rewelacja na Bałtyku!-klasnęłaś uradowana w dłonie.

-Skarbie, bo się zarumienię. Schlebiasz.-zachichotał brunet.

-Cicho!-ostudziłaś go.-To znaczy, że to leci z dwóch stron...Nie wiem czy ci coś mówić, bo jak Amelka się o tym dowie to mnie zabije, a ty jesteś w stanie upojenia alkoholowego i no.-zaśmiałaś się.

-Nie jestem pijany!-oburzył się.

***
Wesoły przekroczyłeś próg hotelowego pokoju, w którym miałeś spędzić dzisiejszą noc z brunetką i ułożyłeś ją ostrożnie na łóżku. Wyłowiłeś z garniturowych spodni telefon i wybrałeś z playlisty przygotowaną na tę okazję piosenkę. Wraz z wokalistą zespołu Enjoy prezentowałeś swoje wokalne umiejętności w utworze "Mam plan na ciebie" i rozpiąłeś ślamazarnymi ruchami marynarkę, okręcając ją nad swoją głową. Perlisty śmiech 22-latki zachęcał cię do dalszych poczynań. Rzuciłeś część garderoby w jej stronę, a ona zapiszczała głośno i klaskała w dłonie, oczekując na więcej. Poruszyłeś znacząco brwiami i rozpiąłeś pierwsze dwa guziki koszuli, spoglądając na dziewczynę. Momentalnie wlepiła w ciebie intensywne spojrzenie, a ty pogroziłeś palcem w jej kierunku, studząc jej zapał. Kołysałeś bioderkami na boki oraz robiłeś wszystko w swojej mocy, aby zatańczyć dla niej jak najlepiej, dalej wyjąc przyswojony doskonale tekst piosenki. Kiedy ta dobiegła końca opadłeś na miękki materac i przyciągnąłeś do siebie drobne ciało niepełnosprawnej. Grabowska utkwiła wzrok w twojej twarzy, skupiając się na oczach, a ty rozpływałeś się nad barwą jej czekoladowych tęczówek. Otarłeś się kilkukrotnie nosem o jej nos i wpiłeś się zachłannie w jej miękkie wargi. Wplotła palce w twoje ciemne, gęste włosy i przyciągnęła cię za nie bliżej. Odwzajemniła pieszczotę z nie mniejszym zaangażowaniem i sunęła drugą wolną dłonią po twoim karku. Uwielbiałeś smakować jej usta. Tym razem wyczuwałeś w nich słodki posmak spożytego przez was w dużej ilości wina. Wasz pocałunek przemienił się w nierówną walkę o dominację, w której ty przechyliłeś szalę zwycięstwa na swoją stronę. Zadowolony mruknąłeś, kiedy dłoń dziewczyny wsunęła się pod materiał twojej koszuli i zbadała opuszkami palców twoją muskulaturę. Oderwałeś się od jej ust i wodziłeś czubkiem nosa po skórze jej szyi, wywołując tym u niej wyczuwalną przez ciebie gęsią skórkę. 

-Tomek, stop!-rzuciła, zachłystając się powietrzem.

Momentalnie odskoczyłeś od niej niczym poparzony i usiadłeś obok, patrząc na nią w milczeniu. Chyba nieco się zagalopowałeś. To było zbyt intensywne dla waszej dwójki jak po nieco miesiącu związku. Świadczyła o tym choćby jej klatka piersiowa unosząca się i opadająca w zadziwiająco szybkim tempie. Mimowolnie wzniosłeś kąciki ust na wyżyny i odwróciłeś głowę w jej kierunku.

-Przepraszam, Lauri.-mruknąłeś, muskając jej policzek wargami.

-Nie masz za co.-odparła.-To było niesamowicie przyjemne, aczkolwiek musisz o czymś wiedzieć.-popatrzyła głęboko w twoje oczy.

-Słucham.-wychrypiałeś, nie zrywając z nią kontaktu wzrokowego.

-Jestem dziewicą i zamierzam nią pozostać aż do ślubu.-oświadczyła ci z poważną miną.

W pierwszej chwili pomyślałeś, że alkohol uderzył jej do głowy i postanowiła zażartować, aczkolwiek z każdą sekundą ciszy dochodziłeś do wniosku, że mówi poważnie. Westchnąłeś głośno i popatrzyłeś na nią błagalnie. Wzniosła kąciki ust nikle i pogładziła cię dłonią po policzku. Nie miałeś bladego pojęcia jakim cudem wytrzymasz tak sporą ilość czasu bez kontaktów cielesnych  z brunetką, gdyż już po miesiącu taka drobna chwila zbliżenia pobudziła w tobie ogromną ochotę i pragnienie na ujrzenie jej drobnego ciała bez skrawka materiału na sobie.  Szanowałeś jednak jej decyzję i zamierzałeś w niej wytrwać wraz z nią.  Kochałeś ją i nie chciałeś nalegać. Pragnąłeś jej szczęścia bardziej niż złotego krążka na twojej szyi, dlatego też nie miałeś zamiaru udania się jak twój przyjaciel, Michał do pierwszej, chętnej i zaspokojenia swoich potrzeb. 

-Rozumiem. Wytrwamy w tym razem.-wyszeptałeś w jej włosy, przylegając do jej pleców.-A teraz śpij.-cmoknąłeś ją przelotnie w usta.

-Dziękuję, Tomek.-powiedziała cicho.-Wiem, że jestem trudna i ciężko ze mną wytrwać.

-Kocham cię, piękna.-uśmiechnąłeś się szeroko, gdy odwróciła się przodem do ciebie.

-Kocham cię, przystojniaku.-zaśmiała się wesoło i skradła pocałunek z twoich ust.

-Ej, czekaj, czyli Bicek coś czuję do Amelii!-niemalże wrzasnąłeś olśniony.

-Brawo za refleks, kochanie, ale idź już spać.-wyszeptała dziewczyna, wtulając się w twój bok.

-Ale...

-Zamknij pizdę, Fornal!

~*~
Chyba Wam tutaj za dużo słodzę. Oj chyba zdecydowanie za dużo XD Miałam dodać jeszcze wątek Bicka i Wasilewskiej, ale długość jest aż dobijająca, także pozostawiam to na 15-tkę. Nie macie pojęcia jaka byłam szczęśliwa 4-tego lutego, kiedy moje modlitwy w czwartym secie zostały wysłuchane i Skra pokonała Asseco w tie breaku :3 A wisienką na torcie tego dnia było wkroczenie na parkiet po długiej przerwie Tomka Fornala! Nareszcie! Myślałam już, że  będę musiała przejechać się do tego Radomia i uprzykrzyć życie Roberta ;D Aż do tej pory jestem pełna euforii z powodu niesamowitego przeżycia jakim było znalezienie się w Podpromiu na tak wielkim meczu <333 Zabiegałam o to bodajże 3 lata ( może 4) i wreszcie moje marzenie się spełniło *.* A ognia do pieca dołożył świetny występ Tytusa w meczu z Kielcami  ;3 Całuję i do zobaczenia ;* ( prawdopodobnie jeszcze w weekend) 
PS: Proszę o komentarze bo ich ilość pod poprzednim rozdziałem a 12-tką to przepaść o.O







piątek, 2 lutego 2018

Trzynaście

Do twoich uszu docierał huk odbijanych piłek, a twoje ciemne oczy śledziły sylwetkę w pełni skupionego zawodnika w białej koszulce oblepionej masą reklam z widniejącym na jego plecach numerem dziewiętnaście.  Znowu się tutaj znalazłaś. Znowu byłaś obecna w hali Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji w Radomiu osadzonej na ulicy Narutowicza. Tym razem robiłaś to całkowicie dobrowolnie, a obok ciebie zamiast blondynki o czarnych jak węgiel oczach znajdował się kontuzjowany atakujący radomskiej drużyny.  Byłaś mu naprawdę wdzięczna, kiedy wraz z tobą obserwował rozgrzewkę swoich kolegów przed meczem i wszystko ci cierpliwie tłumaczył, oczywiście nie zapominając o stężeniu humoru podczas waszej konwersacji. Musiałaś przyznać, że po mimo złej opinii dotyczącej jego stosunku do kobiet, która niestety była prawdziwa, polubiłaś go i jego poczucie humoru. Chciałaś sprawić Tomkowi szczęście i starałaś się zrozumieć  jego pasję, coś bez czego nie potrafił żyć. Z każdą minutą z dłużej wlepionym wzrokiem w płytę boiska dochodziłaś do wniosku, że ta dyscyplina  nie jest wcale taka najgorsza za jaką ją miałaś. Zabiłaś gromkie brawo, wędrując wzrokiem za rozpędzoną sylwetką Fornala, który wzbił się w powietrze i skończył dynamiczny atak z pajpa. Brunet okręcił się na pięcie i powolnym krokiem zmierzał w twoim kierunku, Podparł łokcie o powierzchnię stolika, za którym spoczywałaś i ułożył twarz na dłoniach, lustrując siwo błękitnymi tęczówkami twoje ciemne oczy. Wpatrywał się w ciebie niczym obraz, a ty nie chciałaś przerwać tej chwili. Tonęłaś w głębi jego niebieskich oczu. W końcu nachylił się nad tobą i drasnął subtelnie twoje kuszące wargi, po czym wzniósł znacznie kąciki ust, sprawiając, że twoje serce zaczęło się niemalże wyrywać z twojej piersi.

-I jak?-uniósł pytająco brew, spoglądając na ciebie uważnie.

-Chujowe przyjęcie, chujowy atak, chujowa zagrywka, chujowe bloki i...-wyliczałaś, obserwując jego zmieniającą się mimikę twarzy.-Chyba wszystko wymieniłam.-potarłaś brodę, zastanawiając się.

-This is my girl!-wykrzyknął roześmiany atakujący, obejmując cię ramieniem.

-Michałku, chyba coś ci się popierdoliło.-rzucił Tomek, mrużąc zabawnie oczy.-Burdel i twoje dziewczynki są tam.-wskazał dłonią na wyjście.

Parsknęłaś śmiechem i pociągnęłaś go mocniej za dłoń, sprawiając, że znajdował się prawie na twoich kolanach. Oplotłaś jego szyję rękami i przylgnęłaś do niego, zatapiając twarz w materiale jego koszulki. Brunet przeskoczył stanowisko i znalazł się obok ciebie, zmniejszając dzielący was dystans. Otulił cię szczelnie silnymi ramionami i drażnił swoim ciepłym, miętowym oddechem skórę twojego karku. Wzdrygnęłaś się lekko na dreszczyk przemierzający twój kręgosłup. Musnęłaś wargami jego policzek i wyszeptałaś  wprost do jego ucha z nikłym uśmiechem;

-Żartowałam,  misiu. Choć za cholerę się na tym nie znam, wydaje mi się, że idzie ci świetnie.

W odpowiedzi usłyszałaś cichy chichot i chwilę później przyglądałaś się jak brunet mierzy wielką dłonią twoje ułożone idealnie włosy. Skarciłaś go groźnym wzrokiem, wydymając dolną wargę jak dziecko, któremu właśnie zabrano ulubioną zabawkę. Tomek pokręcił z niedowierzaniem głową  i roześmiał się głośno na widok twojej miny.

-Fornal natychmiast na boisko! Romanse zostaw sobie na później! Teraz się rozgrzewaj!-dotarł do was wrzask Prygla.

-Dokładnie! Ma trener rację!-skinął głową Filip.

-A Ty Filip to się tam nie podlizuj!

Wymieniłaś znaczące spojrzenie z przyjmującym i zaśmiałaś się wraz z nim. Chwyciłaś Tytusa za materiał koszulki i przyciągnęłaś go z całej siły do siebie, łącząc wasze usta w namiętnym pocałunku. Siatkarz mruknął pod nosem zadowolony i pogłębił pieszczotę, podnosząc twój podbródek dwoma palcami. Po dłuższej chwili oderwał się od ciebie i cmoknął cię w czoło, po czym wbiegł na parkiet. Spuściłaś głowę zawstydzona, gdy Michał uśmiechnął się do ciebie cwanie i przyłożyłaś sobie z otwartej dłoni w czoło, dopiero teraz zdając sobie sprawę, że wokół było pełno fotografów oraz dziennikarzy. Byłaś przekonana, że następnego dnia będziesz znajdować się z 20-latkiem na tytułowej stronie gazet, a tak bardzo chciałaś tego uniknąć.

Z zaciekawieniem przyglądałaś się zmaganiom radomskiej drużyny z zespołem z Będzina, klaskając w dłonie i dając się ponieś dopingowi rozbrzmiewającemu po wnętrzu hali. Nie miałaś pojęcia, że mecz siatkówki może dostarczyć tylu emocji. Tytus co jakiś czas machał do ciebie z kwadratu rezerwowych czy posyłał lotne całusy, czym wywoływał subtelny uśmiech na twoich ustach. Posmutniałaś nieco, kiedy mecz dobiegał końca, a Tomek nie zameldował się na boisku ani razu.  Zadowolona obserwowałaś szalejących ze szczęścia siatkarzy, którzy odnieśli zwycięstwo nad ekipą z Będzina bez straty seta.  Po chwili Fornal przeskoczył bandę reklamową i wpił się zachłannie w twoje wargi, a kiedy staliście się obiektem obiektywów aparatów zakrył was kartkami ze statystykami. Chłonęłaś aksamitność jego ust najdłużej jak się dało. Jego język drażnił twoje podniebienie, a twoje dłonie wplecione w jego gęste włosy bawiły się ich przydługimi końcówkami. Po chwili oderwał się od ciebie i uśmiechnął się w kierunku fotoreporterów, chwytając uchwyt od twojego wózka i podążając w kierunku wyjścia.

-Co to miało być?-spojrzałaś na niego z wyczekiwaniem.

-Pocałunek.-odparł z nikłym uśmiechem.-Ukrywanie się mamy już z głowy.-zaśmiał się cicho.-Jesteś zła?-przyklęknął przy tobie.

-Nie, ale zaskoczona tak.-rzuciłaś zgodnie z prawdą.-Dlaczego dziś nie grałeś?

-Miałem karę.-spuścił głowę.

-Oj, Tomek, Tomek. Ty niegrzeczny chłopcze.-zachichotałaś cicho.-Kocham Cię.-uniosłaś jego podbródek i spojrzałaś mu głęboko w oczy.

-Ja Ciebie bardziej, Laura.

***
Z ułożonym na udach czarnym laptopem przeglądałaś portale internetowe, krzywiąc się delikatnie, kiedy zdjęcie przedstawiające bruneta pogrążonego z tobą w pocałunku mignęło ci na kolejnej stronie z rzucającym się dużymi literami nagłówkiem. Tytuły artykułu dotyczącego twojej skromnej osoby i siatkarza rozbrzmiewały ci jak mantra w głowie. Nie byłaś przyzwyczajona do czegoś takiego. Nie lubiłaś być w centrum uwagi, a trwając w związku z przyjmującym po części byłaś na to skazana. Jednak szczęście jakie dostrzegałaś na jego twarzy każdego dnia było warte każdego poświęcenia. Westchnęłaś głośno i zamknęłaś komputer, przymykając powieki. Kolistymi ruchami masowałaś pulsujące od nadmiaru myśli skronie. Podskoczyłaś nagle przestraszona, gdy do twoich uszu dotarł trzask drzwi i momentalnie otworzyłaś oczy. Blondynka wpadła do środka domu i popędziła w kierunku kuchni z siatkami wypełnionymi różnymi produktami. Coś w jej zachowaniu ci nie pasowało. Sprawiała wrażenie roztargnionej, co zazwyczaj jej się nie zdarzało.  Jeszcze bardziej zaskoczyła cię, kiedy zawitała do salonu z schłodzoną butelką Stocka oraz dwoma kieliszkami. Opadła na miejsce obok ciebie i rozlała alkohol do naczyń, wręczając ci jedno z nich. Uniosłaś zdezorientowana brwi, patrząc na nią, a ona poderwała się z miejsca i pognała po przepite w postaci soku pomarańczowego, z którą po chwili zjawiła się w pomieszczeniu i ponownie zajęła miejsce na kanapie. 

-Na trzeźwo tego nie przyjmiesz.-stwierdziła z powagą.-Także zdrówko, skarbie.-uderzyła o twój kieliszek i wlała przeźroczystą ciecz w swoje gardło.

Spojrzałaś na trunek i wzruszyłaś ramionami. Pochłonęłaś jednego głębszego na jednym wdechu i pośpiesznie popiłaś sokiem. Ułożyłaś dłoń na jej kolanie i uśmiechnęłaś się do niej pokrzepiająco.

-Co się stało?-zapytałaś łagodnie.

-Chyba wpadłam.-spuściła głowę, wbijając wzrok w podłogę.

-To chyba dobrze. Ej, nie łam się. Nie może być aż tak źle.-potarłaś jej ramie. 

-Jedno słowo. Bicek.-rzuciła nawet na ciebie nie patrząc.

-Dobra, jest źle!-wykrzyknęłaś, a blondynka skarciła cię wzrokiem.-Ale zaraz będzie lepiej!

Rozlałaś wódkę do kieliszków i pochłonęłaś kolejną porcję alkoholu wraz z przyjaciółką. 

-Jest lepiej.-zaśmiała się Wasilewska.

-Ale kiedy?-zdziwiona wpatrywałaś się w jej twarz.

-Myślisz, że ja to wiem?-wzruszyła ramionami.

-Spałaś z nim?

-Tak i było zajebiście!-prawie wrzasnęła.

~*~
Przepraszam za tak krótki i beznadziejny rozdział  :( Na swoje usprawiedliwienie mam moje fatalne samopoczucie ( migrena dzień drugi). Wolałam to jednak teraz napisać, gdyż już do końca tego tygodnia nie będę miała za wiele czasu :/ Mamy za to rozwój akcji nie tylko u Latoma ale także u Filipa i Amelii :D Dziękuje za tyle komentarzy pod poprzednim rozdziałem i mam nadzieję, że ten anonim to nie jest ta sama, jedna osoba XD Całuję i mykam spać ;* 
PS: Patrzcie jaki słodziak <3 *.*