Wzdychasz głośno, kiedy po wnętrzu lokalu roznosi się dźwięk dzwonka usytuowanego tuż nad drzwiami wejściowymi, co może oznaczać tylko jedno. Wtargnięcie bruneta do środka knajpy. Nie odważasz się nawet podnieść wzroku. Nie musisz tego sprawdzać. Jesteś tego niemalże pewna. Tak samo jesteś także przekonana o tym, że za kilka sekund podejdzie do waszego stolika. Sięgasz po wysoką szklankę wypełnioną trójwarstwowym napojem i upijasz niewielki łyk. Nastaje moment, którego tak bardzo nie chcesz. Siatkarz zatrzymuje się przy waszym stoliku i unosi znacznie kąciki ust, obdarowując Cię promiennym uśmiechem.
-Mogę się dosiąść?-spogląda na waszą dwójkę.
-Jasne.-odpiera Twoja towarzyszka.
Równo z padnięciem jej odpowiedzi otrzymuje od Ciebie lodowate spojrzenie. Gdyby tylko Twoje czekoladowe oczy mogły zabić...Dlaczego ona Ci to robi? No dlaczego?! Nie pojmujesz jej zachowania. Przecież dobrze wie, że nie zamierzasz zbliżać się do jakiegokolwiek przedstawiciela płci przeciwnej, a już w szczególności do tego pieprzonego siatkarza. Doskonale widzisz w jej oczach to zadowolenie. Wiesz, że nie robi tego dla siebie. Robi to dla Ciebie. Za dobrze ją znasz, ale nie uda jej się. Nie pozwolisz temu facetowi się do Ciebie zbliżyć. Nie ma mowy. Będziesz uparta jak zawsze. A może nawet i bardziej. Zwijasz z talerza jedną z ostatnich frytek i przysłuchujesz się rozmowie toczonej pomiędzy Twoją przyjaciółką a sportowcem.
-Nic nie zamawiasz?-unosisz pytająco brew, zerkając na twarz bruneta.
Dziwi Cię to, że po blisko 20 minutach rozmowy z Wasilewską nadal nie zdecydował się na przegryzienie czegoś czy też zwilżenie krtani, której od dłuższego czasu bez przerwy nadużywa. Kieruje na Ciebie swój wzrok, po czym odpowiada Ci z łagodnym uśmiechem:
-Pizze, ale muszę sobie widocznie jeszcze trochę poczekać.
Kiwasz głową. Nieźle wybrnął z tej sytuacji, ale Ty doskonale wiesz, ze gdyby nie dostrzegł za tym oknem Twojej twarzy nie wszedł by tutaj. Obserwujesz jak blondynka przewraca w dłoniach telefon i nagle zaczyna zbierać z pikowanej kanapy swoje rzeczy, owijając się szalem wokół szyi.
-Co Ty robisz?-wypalasz zdezorientowana, marszcząc brwi.
-Przypomniałam sobie, że muszę coś jeszcze załatwić. Przepraszam.-rzuca dziewczyna, podrywając się z miejsca.
Nie masz nawet szans jej odpowiedzieć, gdyż już po chwili odprowadzasz wzrokiem jej sylwetkę znikająca za dębowymi drzwiami. Twoje ciało zalewa fala irytacji. Przeklinasz osobę przyjaciółki w myślach, nie dając po sobie poznać jak bardzo jesteś na nią zła. Jak znowu mogła Cię pozostawiać z siatkarzem samą? Nie masz innego wyjścia jak znosić jego towarzystwo. Przecież jeszcze widniały w Tobie pozostałości ludzkich uczuć. Nie potrafisz powiedzieć mu w twarz, aby się odczepił. Refleksje zajmują Ci tyle czasu, że nawet nie zauważasz kiedy niska, zgrabna kelnerka układa przed przyjmującym pizzę. Kiedy powracasz do świata żywych Twój towarzysz pochłania posiłek, a jeden z kawałków podsuwa w Twoją stronę. Na początku odmawiasz, ale po dłuższej zachęcie wgryzasz się w grube ciastko ustrojone różnorakimi dodatkami i mrukasz pod nosem. Co jak co, ale do jedzenia ma świetny gust.
Nie masz nawet szans jej odpowiedzieć, gdyż już po chwili odprowadzasz wzrokiem jej sylwetkę znikająca za dębowymi drzwiami. Twoje ciało zalewa fala irytacji. Przeklinasz osobę przyjaciółki w myślach, nie dając po sobie poznać jak bardzo jesteś na nią zła. Jak znowu mogła Cię pozostawiać z siatkarzem samą? Nie masz innego wyjścia jak znosić jego towarzystwo. Przecież jeszcze widniały w Tobie pozostałości ludzkich uczuć. Nie potrafisz powiedzieć mu w twarz, aby się odczepił. Refleksje zajmują Ci tyle czasu, że nawet nie zauważasz kiedy niska, zgrabna kelnerka układa przed przyjmującym pizzę. Kiedy powracasz do świata żywych Twój towarzysz pochłania posiłek, a jeden z kawałków podsuwa w Twoją stronę. Na początku odmawiasz, ale po dłuższej zachęcie wgryzasz się w grube ciastko ustrojone różnorakimi dodatkami i mrukasz pod nosem. Co jak co, ale do jedzenia ma świetny gust.
-Moja ulubiona.-mruka, sięgając po szklankę soku pomarańczowego.
Posyłasz mu blady uśmiech i po dłuższym czasie letargu decydujesz mu się wreszcie zadać nurtujące Cię pytanie:
-Czego Ty właściwie od mnie chcesz?
-Szczerze?-spogląda na Ciebie niepewnie, a kiedy potakujesz głową kontynuuje.- Teraz to numeru telefonu.-drapie się zakłopotany po głowie.
Wypuszczasz powietrze ze świstem. Czujesz jak wszystkie wypełniające Cię siły się ulatniają. Masz go totalnie dość. Bez danych kontaktowych bez problemu potrafi Cię zlokalizować, to co by dopiero było, gdyby uzyskał Twój numer? Chyba byś się od niego nie uwolniła. Nie rozumiesz go. Od kilometra bije od Ciebie niechęć do jego osoby. Choćby w małym procencie nie działa na Ciebie jego urok osobisty a po mimo to on dalej stara się urzec Cię swoim uśmiechem czy też złapać na swoje oczka. Masz tego dosyć. Pospiesznie dopijasz chłodne już Latte do końca i wrzucasz telefon do torebki, po czym bez jego pomocy oddalasz się od stolika i zatrzaskujesz z irytacją drzwi wyjściowe lokalu. Nim jednak zdążysz się przemieścić zaledwie kilka metrów od miejsca, w którym jeszcze przed chwilą się znajdowałaś dogania Cię Fornal.
-Zrobiłem coś nie tak?-taranuje Ci drogę.
-Wszystko.-syczysz przez zaciśnięte zęby.
***
Zirytowany na samego siebie za sytuację z przed kilku godzin przymykasz powieki i wznosisz nad sobą sztangę. Kropelki potu ozdabiają Twoje czoło, a gardło błaga od dobrych kilkunastu minut o choćby kropelkę zimnego płynu. Ty jednak wytrwale starasz się pracować nad tkanką mięśniową i nie pozwalasz sobie na choćby kilka sekund przerwy. Zaciskasz zęby i powtarzasz ćwiczenie jeszcze dobre kilka razy. Mimo to złość w jakiej skompany jest Twój organizm nie zanika, nie ulatnia się. Zarzucasz ręcznik na kark i ocierasz nim śladu po wysiłku. Starasz się unormować płytki oddech i chwytasz w dłoń plastikową butelkę. Chłodna ciecz otula przez chwilę Twoje gardło, niwelując pragnienie do zera. W dłoni obracasz telefon i naciskasz na przycisk odblokowujący urządzenie. Przesuwasz palcem po ekranie, tym samym odrzucając, któreś już kolei połączenie od Filipa. Atakujący zawsze jak na faceta miał świetną intuicję i doskonale wiedział, kiedy w Twoim życiu dzieje się coś niedobrego. Nie miałeś teraz jednak ochoty zamieniać z nim choćby jednego słowa. Jedyne o czym teraz marzyłeś to zimny prysznic i miękkie łóżku znajdujące się w zaciszu Twojego niewielkiego mieszkania. Dlatego też po blsiko 4 godzinach opuszczasz salę, gdzie wyciskane były przez Ciebie siódme poty i opierasz się dłońmi o jasne kafelki, rozkoszując się zimnym natryskiem ochładzającym Twoje niemal płonące ciało. Mierzysz ręcznikiem wilgotne włosy i narzucasz na siebie świeże odzienie. Wywracasz podirytowany oczami, kiedy na wyświetlaczu smartphone ponownie gości zdjęcie Michała.
-Cholera, Bicek daj mi już spokój.-przykładasz telefon do ucha, zarzucając na ramię czarną torbę treningową.
-Czekam na dole, matole.-rzuca Twój przyjaciel, kończąc połączenie.
Wzdychasz głośno i zbiegasz schodami, aby po chwili zameldować się koło swojego samochodu. Wiesz, że spotkanie z 23-latkiem będzie nieuniknione. Bagaż układasz na tylnim siedzeniu, a kiedy przymykasz od niego drzwi podskakujesz przestraszony, gdyż tuż za nimi czeka kumpel.
-Dżizas! Chcesz mnie sprowadzić na tamtą stronę?!- piszczysz przerażony.
-Ależ skąd! Dobrze wiemy, że najpierw wylądowałbyś w czyśćcu, świntuszku.-pstryka Cię w nos Filip.
Mimowolnie chichoczesz pod nosem i kręcisz głową z niedowierzaniem. Michał otwiera przed Tobą drzwi od strony kierowcy i wpycha Cię do środka Volvo, a następnie opada na fotel pasażera.
-Skąd wiedziałeś gdzie jestem?-unosisz pytająco brew, kiedy opuszczasz parking i włączasz się do ruchu ulicznego.
-Znam Cię nie od dziś, Fornal.-odpiera atakujący.-Co się dzieje?
Przekręcasz kierownicę i zastanawiasz się czy, aby na pewno warto zawracać głowę brunetowi. Pewnie podobnie jak Ty nie zrozumie zachowania blondynki. Starasz się gra na zwłokę i zagadujesz atakującego o wszystko co możesz byleby tylko nie poruszyć sprawy dotyczącej Twojego obecnego stanu oraz powodu udania się na siłownię. Jednak wraz z momentem zapakowania Twojego cacka pod znajomym blokiem powracają także pytania błękitnookiego o problem jaki wywołał ochotę wyładowania się na przyrządach znajdujących się w radomskiej siłowni. Wzdychasz głośno i proponujesz Bickowi coś do picia. On jednak nie daje się nabrać na Twoje gierki i ponawia pytanie bardziej stanowczo niż wcześniej. Opierasz się biodrami o aneks kuchenny i wbijasz spojrzenie w sylwetkę przyjaciela. Zdajesz sobie sprawę, że nie uciekniesz od tego. Przynajmniej nie dziś, nie teraz, kiedy ten wariat znajduje się w Twoim lokum.
-Chodzi o Laurę.-mówisz cicho, gdyż ten temat wydaje Ci się naprawdę nieodpowiedni dla poruszania go z Twoim towarzyszem.-Nie potrafię pojąć ani zrozumieć tej dziewczyny. Nie mam przecież problemu zawierania znajomości z kobietami. A ona jest jak zamknięta księga.
Opisujesz 22-latkę jako spłoszone zwierzę, które ucieka najszybciej jak tylko się da, kiedy ktoś zbliży się do jego terenu choćby minimalnie, prawie że niezauważalnie. Starasz się być wobec niej wyrozumiały, cierpliwy, ale fakt, że zniechęca Cię do siebie jak tylko może, co nie ulega Twojej uwadze, nie motywuje Cię do dalszego działania. A ty chcesz jej tylko pomoc, a nie możesz tego dokonać bez wcześniejszego poznania jej bliżej. Musisz jakoś przekonać ją do otwarcia się. Naprawdę nie chcesz jej skrzywdzić. Ma jednak w sobie coś co sprawia, że po mimo swojego skandalicznego, odrażającego zachowania Cię do niej ciągnie i nie masz tu na myśli jej urody. Choć jej oczy utopione w smutku i żalu potrafią być naprawdę śliczne.
-Szczerze? Stary, skoro uważasz, że jest w niej coś wyjątkowego z tego co opowiadasz, to walcz o nią tak ambitnie jak na boisku. Nic nie stracisz a może coś zyskasz.- atakujący obdarowuje Cię lekkim uśmiechem.
-Czy ja mam wrażenie czy to brzmi jakbyś sugerował mi, że jestem w niej zakochany?-patrzysz na niego zdezorientowany.
-Bo brzmi.
-Ale ja nie jestem w niej zakochany.-odpierasz rozbawiony.
-Jeszcze.-szczerzy się Filip.
~*~
Jest i oto czwórka, z której w miarę jestem zadowolona :3 Niepokoi mnie natomiast ilość waszych komentarzy :( Ja wiem, że jest szkołą, brak czasu, ale statystki pokazują, że jednak to ktoś czyta i miło byłoby gdybyście zostawiły po sobie jakiś ślad 😊 Jedno słowo bodajże albo nie wiem, serduszko czy coś, abym widziała czy jest dobrze czy źle 😉 Nie wymagam dużo naprawdę. Uwierzcie mi, ale komentarze naprawdę potrafią dać kopa, a także pokazują czy mam dać nowy odcinek czy się wstrzymać bo nie wszyscy zdążyli przeczytać 😀 Także proszę pamiętajcie o tym 😇 Muszę wspomnieć, że w dniu moich imienin, 25 listopada spełniło się kolejne z moich marzeń 💖 Miałam przyjemność gościć na hali w Radomiu i stamtąd podziwiać wspaniałą grę Cerradu, świetne widowisko i Tomka w gazie 😇 Wszystkim polecam się wybrać bo atmosfera to miazga, a dreszcze na ciele to potwierdzają 😍 Czuję i do zobaczenia 😘