czwartek, 12 października 2017

Prolog


Nie wiem czy zbyt pasuje tu ta piosenka, ale jej słuchałam, gdy pisałam ten prolog, by dobrze wpasować się w smutny nastrój >>Logic-Inception<<

Tępo wpatrujesz się w szybę ozdobioną licznymi kropelkami deszczu, który zaatakował Radom jakieś 15 minut temu. Uwielbiasz obserwować to zjawisko atmosferyczne. Dzisiejsza pogoda zdecydowanie odzwierciedla Twoje nastawienie do życia. Niezmienne od blisko trzech miesięcy. Dziś dokładnie wybija rocznica tego pieprzonego dnia, w którym runęło wszystko, całe Twoje życie. Odebrano Ci najważniejszą osobę, straciłaś także sprawność nad swoim ciałem, a co za tym idzie chęci do życia. Już kilka razy próbowałaś przecież zakończyć swoje zmagania na tym świecie. Zawsze jednak ktoś pojawiał się w odpowiednim momencie i ratował Twoją dupę. 21 lipca 2017. Ta data już zawsze pozostanie w Twej pamięci. Dziś mija od niej dokładnie trzy miesiące. Ty śmiejąca się głośno do siedzącego przed Tobą blondyna, na którego głowie spoczywał kask i w którego dłoniach trzymana była kierownica pojazdu, jakim mknęliście po radomskich ulicach. Szczęśliwa jak nigdy. Uwielbiałaś przejażdżki z Damianem. Kochałaś adrenalinę, kiedy trwałaś wtulona w jego plecy, przemierzając wraz z nim kolejne kilometry. Za każdym spojrzeniem w lusterko dostrzegałaś jego szeroki, piękny uśmiech. On również był wypełniony euforią, kiedy tak właśnie spędzaliście razem czas. Żadno z was nie miało pojęcia, że to miała być wasza ostatnia, ekscytująca przejażdżka. Twoje ciemne oczy momentalnie się szklą, a po prawym policzku spływa pojedyncza, słona łza, pociągając za sobą kolejne. Ciągle masz przed oczami moment uderzenia. Ten cholerny pisk rozbrzmiewający w Twoich uszach wydobywający się z Twojego własnego gardła, kiedy samochód miażdży motocykl należący do Darwińskiego. Nadal czujesz posmak gorzkich łez, których morze zalało Cię w tym dramatycznym momencie. Twój narzeczony zginął na miejscu. Ty przeżyłaś ze sporym uszczerbkiem na zdrowiu. Szkoda tylko, że z pamięci wciąż nie mogłaś wymazać widoku jego zmasakrowanego ciała, z którego w sporej ilości sączyła się szkarłatna ciecz. Roztrzęsiona obserwowałaś jak ratownicy chowają Twojego ukochanego czarnej foli, zasuwając ją szczelnie. Próbowałaś się wyrwać z silnego uścisku policjantów, ale Ci się nie udało. Później pamiętasz już tylko jasność, białe ściany i brak czucia w nogach. Trwałe uszkodzenie kręgosłupa lędźwiowego. Ta diagnoza skazała Cię na kalectwo. Ocierasz wierzchem dłoni ściekającą po policzkach ciecz i odwracasz się w kierunku drzwi, w których pojawia się wysoka sylwetka blondynki. 

-Laura, kolacja już gotowa.-informuje Cię swoim ciepłym głosem.

-Nie mam potrzeby nic jeść.-odpierasz szorstko, starając się zatrzymać płakanie.

Pociągasz nosem, a Twoja przyjaciółka momentalnie zjawia się przy Twoim boku i zamyka Cię w swoich ramionach. Czujesz jej brzoskwiniową, słodką perfumę. Odpychasz ją, ale po chwili poddajesz się i wtulasz w jej białą bluzkę, plamiąc ją łzami. Drżysz. Ona głaszcze Cię po plecach i muska ustami Twoje czoło. 

-Rocznica?-pyta niepewnie, patrząc na Twoją smutną twarz.

Kiwasz jedynie głową i podejmujesz ponowną próbę powstrzymania targających Tobą uczuć. Tym razem okazuje się zwycięska. Po naleganiach Amelii zjawiasz się przy jej boku na dole i konsumujesz jedną z kanapek przygotowaną przez 21-latkę. Po chwili sięgasz jeszcze po jedną i zamierzasz wrócić do swojego pokoju, ale zatrzymuje Cię wołanie Twojej współlokatorki. 

-Chcesz pojechać na jego grób?-wypowiada łagodnie.

-Nie, zbyt dużo mnie kosztuje przeżywanie tego tutaj, a co dopiero tam.-mrugasz, pchając dwa kółka wózka. 

-Może chciałabyś wybrać się ze mną na mecz siatkówki? Wiem, że się nią nie interesujesz, ale nie chce, abyś była w taki dzień sama.-spogląda na Ciebie troskliwie zielonymi oczami.

-Boisz się, że znowu spróbuję? Wybacz, ale dla mnie się wszystko skończyło!-krzyczysz zirytowana. 

*** 
Niechętnie jednak ostatecznie zgadzasz się towarzyszyć Wasilewskiej na meczu miejscowej, męskiej, siatkarskiej drużyny. Znudzona obserwujesz grę toczącą się na boisku, co jakiś czas zerkając na rozanieloną przyjaciółkę, która rozemocjonowana przeżywa każdą akcję spotkania. Wywracasz tylko oczami i ponownie umiejscawiasz wzrok w placu rywalizacji dwóch drużyn. Dochodzisz do wniosku, że siatkówka nie jest całkiem taka nudna. Wolisz jednak ją od piłki nożnej, która doprowadza Cię do szewskiej pasji. Nie rozumiesz ludzi, którzy ją podziwiają godzinami przed telewizorami. Mimowolnie klaszczesz w dłonie, kiedy zespół z Radomia odnosi zwycięstwo w inauguracyjnym secie z ekipą z Bielsko-Białej. Po dłuższej chwili dajesz się nawet ponieść energicznemu dopingowi i uderzasz dłońmi do rytmu, dołączając się do publiczności, która od dawna świetnie się bawi, wpierając przy tym gospodarzy. Amelia nachyla się nad Twoim uchem i dzieli spostrzeżeniami na temat przystojnych zawodników obu ekip. Kiwasz jedynie głową, gdyż nie masz pojęcia z jakim numerami dany chłopak gra i nim spostrzegasz, a z pomocą kumpeli opuszczasz sektor. Omiatasz wzrokiem otoczenie, kiedy Twoja towarzyszka przeprasza Cię i kieruje się w stronę barierek, aby powalczyć z resztą fanów o pamiątkę z meczu w postaci zdjęcia czy autografu. Musisz przyznać, ze obiekt robi na Tobie spore wrażenie. Spoczywasz spokojnie w jednym miejscu, patrząc tępo przed siebie. Po chwili przy Twoim boku ponownie zjawia się blondynka. Gdy odwracasz głowę, aby sprawdzić czy zdobyła jakiś podpis siatkarza natrafiasz na bruneta, który wpatruje się prosto w Ciebie. Wasze spojrzenia się spotykają. Jego błękitne tęczówki przenikliwie badają Cię wzrokiem, a Twoje ciało przeszywa dreszcz. Odkłada butelkę na krzesło i podrywa się z miejsca. Spanikowana rzucasz do Wasilewskiej, aby jak najprędzej opuścić halę. Przyjaciółka pośpiesznie rusza w stronę wyjścia, a Ty oddychasz z ulgą. Miałaś wrażenie, że siatkarz z miejscowej drużyny, jak zdążyłaś zauważyć chce do Ciebie podejść, a Ty od czasu wypadku nie dopuszczasz do choćby krótkiej rozmowy z przedstawicielem płci przeciwnej. Wolałaś nie kusić losu i ewakuować się stamtąd jak najszybciej. Dziwisz się tylko na reakcję Twojego ciała na fakt, że mierzył Cię czujnym wzrokiem. 

~*~
Melancholijny, smutny nastrój na początek, ale musicie się do tego przyzwyczaić bo przez większą część jak nie całą będzie tutaj taki panował, niestety :( Ta historia będzie dramatyczna i dla mnie będzie przede wszystkim czymś nowym, nowym doświadczeniem, gdyż zazwyczaj moje bohaterki były pogodnymi, sympatycznymi dziewczynami. Ta za dużo przeszła by pozytywnie patrzeć na świat :( Mimo wszystko mam nadzieję, że takie klimaty także przypadną Wam do gustu i pozostaniecie tutaj ze mną na dłużej ;) Całuję i do zobaczenia ;* 
PS: Opowiadanie z Kubą i Tośką zdecydowałam się zakończyć na 1 części ;) Przepraszam, ale motywacja i pomysły na nie gdzieś uciekły i to nie miało sensu :(

6 komentarzy: